SPORT
Kuzera: Naszą grą pomału zaczynamy równać do poziomu kibiców
Korona Kielce podniosła się po klęsce w Grodzisku Wielkopolskim w najlepszy możliwy sposób. W sobotę odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo na Suzuki Arenie, pokonując Wisłę Płock 1:0. – Naszą grą pomału zaczynamy równać do poziomu kibiców – powiedział Kamil Kuzera, trener kieleckiego zespołu.
„Żółto-czerwoni” znów potrafili narzucić swoje warunki rywalom. Stwarzali większe zagrożenie, ale bramkę zdobyli w szczęśliwy sposób. W 67. minucie błąd popełnił bramkarz Krzysztof Kamiński, któremu piłka prześlizgnęła się po rękawicach i spadła pod nogami Piotra Malarczyka. Kielczanie wytrzymali też mocne bieganie płocczan. Jako drużyna pokonali 120 kilometrów, o pięć mniej od rywali.
– To był dla nas bardzo ważny mecz. Najważniejsza była reakcja zespołu, bo w poprzednim spotkaniu daliśmy ciała. Wszystko zamknęliśmy pozytywnie. Jestem dumny z zespołu. Wróciliśmy na naszą ścieżkę, jaką jest ciężka praca i dobra gra w piłkę. Wisła jest jedną z lepiej biegających drużyn w lidze. Byliśmy do tego dobrze przygotowani fizycznie. Nie odpuszczaliśmy ich na krok. Od niedzieli pracujemy już na kolejne spotkanie z Radomiakiem – wyjaśniał Kamil Kuzera.
Przed tygodniem Korona przegrała z Wartą Poznań 1:5. Sobotnie spotkanie na Suzuki Arenie pokazało, że był to wypadek przy pracy. W rundzie rewanżowej „żółto-czerwoni” zgromadzili już dziesięć punktów. Po raz kolejny ważnym ogniwem byli zmiennicy.
– Dobrze stało się, że dostaliśmy taki zimny prysznic. W niektórych sytuacjach, minimalne porażki zamazują pewne rzeczy. Po Grodzisku mieliśmy wyłożone wszystko czarno na białym. Musieliśmy na to zareagować. Zespół czuł, że nie był sobą. Pokazaliśmy, że nasza droga jest inna. Co do zmienników. Podkreślam, że każdy z zawodników, których mamy w kadrze, odegra swoją rolę. Tak ma być. Dalej są tacy, którzy nie dostali minut. Dopóki piłka w grze, to każdy ma być gotowy. Jest rywalizacja, ale nikt na siebie krzywo nie patrzy – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Przed Koroną kolejny mecz przed własną publicznością. W przyszłym tygodniu podejmie Radomiaka. Spotkania między tymi zespołami określane są mianem „Świętej Wojny”. Kamil Kuzera ma nadzieję, że kibice tłumnie stawią się na spotkaniu z rywalem zza miedzy.
– Mamy ogromne wsparcie w naszych kibicach. Nie jesteśmy w łatwym momencie. Nie usłyszałem od nich negatywnych rzeczy, chociaż nie wszystko nam się udaje. Wychodząc na nasz stadion czujemy wsparcie wszystkich fanów. „Młyn” jest częścią wiodącą. Z każdym spotkaniem ludzi przybywa. Przed nami fajny, historyczny mecz z Radomiakiem. Naszą grą pomału zaczynamy równać do poziomu kibiców. Oczekujemy, że dalej będziemy się wspierać. Chcemy pokazać całej Polsce, że zasługujemy na ekstraklasę.
Przyszłotygodniowe, sobotnie spotkanie z Radomiakiem rozpocznie się o godz. 15.