Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Kuzera: Cierpieliśmy, jesteśmy mocno poobijani, ale szanujemy ten punkt

niedziela, 23 kwietnia 2023 15:21 / Autor: Damian Wysocki
Kuzera: Cierpieliśmy, jesteśmy mocno poobijani, ale szanujemy ten punkt
Kuzera: Cierpieliśmy, jesteśmy mocno poobijani, ale szanujemy ten punkt
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Korona Kielce zrobiła kolejny krok w stronę utrzymania, choć tym razem delikatny. W niedzielę zremisowała u siebie z Zagłębiem Lubin 2:2. – Bardzo szanujemy ten rezultat – przyznał trener Kamil Kuzera.

Tym samym seria kolejnych zwycięstw „żółto-czerwonych” na Suzuki Arenie zatrzymała się na sześciu. Wszystko, co najważniejsze wydarzyło się w pierwszej połowie. Strzelanie rozpoczął Marko Poletanović. Kiedy wydawało się, że goście zdecydowanie przejmują inicjatywę, odpowiedział Jewgienij Szykawka. Białorusin szybko podwyższył wynik, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Dawid Kurminowski. Druga połowa była brzydsza, ale więcej do powiedzenia mieli lubinianie.

– Temu spotkaniu towarzyszyła fantastyczna atmosfera. Cierpieliśmy. Zagłębie postawiło wysoko poprzeczkę. Rywale dobrze operowali piłką. Ciężko było nam wycisnąć coś więcej. Udało się wrócić, ale  potem stracić nijakiego gola. Wychodzi na to, że był to nasz maks. Widzę po chłopakach w szatni, że dali z siebie wszystko – wyjaśniał Kamil Kuzera.

Akcje Zagłębia były bardziej składne. Rywale lepiej operowali piłką w środku.

– Staraliśmy się reagować zmianami. Chcieliśmy mieć większy wpływ na wydarzenia na boisku. Gra nam się nie kleiła. Dużo kosztowało nas, aby odebrać piłkę. Kiedy to zrobiliśmy, to ją szybko głupio traciliśmy. Wpadaliśmy na karuzelę przód-tył-przód-tył. Serducho chciało do końca, ale nogi niekoniecznie. Zagłębie zagrało bardzo dobry mecz. Szanujemy ten punkt, a zabawa trwa dalej – tłumaczył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.

Kielczanie spotkanie okupili zdrowiem. W drugiej części boisko opuścił Piotr Malarczyk.

– Piotrek został uderzony w głowę w pierwszej połowie. Słabo wyglądał już w przerwie. Spróbował. Widziałem, że coś jest nie tak. Jego zdrowie jest najważniejsze, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę – wyjaśniał Kamil Kuzera.

Mecz ze złamanym palcem ukończył Konrad Forenc.

– Złamał piątego palca. Składamy go. Mam nadzieję, że uda się to wszystko posklejać tejpami i będzie mógł grać dalej. Cierpieliśmy na boisku. Solidnie się nabiegaliśmy. Jesteśmy mocno poobijani. Liżemy rany i szykujemy się na Mielec – zakończył trener Korony.

W przyszłą niedzielę „żółto-czerwoni” zagrają na wyjeździe ze Stalą.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO