SPORT
Kuzera: Chyba zorganizowałem najlepszą imprezę urodzinową dla 10 tysięcy ludzi
Myślałem sobie przed meczem, że zwycięstwo będzie najlepszym prezentem. Pół żartem, pół serio, chyba zorganizowałem najlepszą imprezę urodzinową dla 10 tysięcy ludzi – powiedział Kamil Kuzera, trener Korony Kielce, po pokonaniu Radomiaka.
„Żółto-czerwoni” wygrali 2:1. Odwrócili losy rywalizacji. Goście prowadzili od szóstej minuty po golu Rochy. Przed przerwą wyrównał Jewgienij Szykawka. W doliczonym czasie trzy punkty gospodarzom zapewnił Kacper Kostorz.
– Początek mieliśmy troszkę słabszy. Ciężko było nam wejść w spotkanie. Próbowaliśmy grać w piłkę, kreowaliśmy swoje sytuacje. Mecz mogliśmy zamknąć troszeczkę szybciej. Mogliśmy zdobyć gola na 2:1. Boisko było, jakie było, ale próbowaliśmy grać w piłkę. Mega fajny temat zmienników. Podobnie, jak w poprzednich meczach pokazali, że są wartością dodatnią. To buduje. Bardzo się cieszymy, bo ciężko pracujemy na punkty. Nie przychodzą one łatwo, ale z meczu na mecz widać postęp tej drużyny – wyjaśniał Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
Korona zdominowała Radomiaka w końcówce drugiej połowy. Tworzyła sytuację za sytuacją. Goście przycisnęli mocniej tuż po wznowieniu. Kielczanie wyprowadzali jednak groźniejsze kontry.
– Tu nie było dominacji Radomiaka. Mieli kilka stałych fragmentów. Przez kilka minut byliśmy w swoim polu karnym. Pokazaliśmy, że potrafimy bronić. Robiliśmy swoje. W miarę możliwości realizowaliśmy nasz plan. Gol w końcówce i zwycięstwo osiągnięte w takich okolicznościach smakuje jeszcze mocniej – tłumaczył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Korona grała w piłkę. Goście częściej upraszczali swoje akcje. Zimowe warunki były wyzwaniem dla stylu „żółto-czerwonych”.
– Boisko było równe dla obu zespołów. Nie przypominam sobie sytuacji, żebyśmy wygonić całą drużynę i lagować. Konsekwentnie, wiedzieliśmy, co mamy robić. Warunki były trudne dla obu stron. Nie szukaliśmy wymówek – mówił Kamil Kuzera.
Korona zdobyła na wiosnę już 13 punktów. Tyle samo, ile przez całą rundę jesienną.
– Dla mnie kluczem jest świadomość tych chłopaków. Wiemy, co mamy robić na boisku. Odmienienie losów spotkania buduje. Nie było to łatwe. Zrobiliśmy to, bo byliśmy mocno zdeterminowani. Byliśmy lepiej zorganizowani. Wygraliśmy zasłużenie – tłumaczył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Bezpośrednio po spotkaniu Korona opuściła strefę spadkową, w której znajdowała się od 13. kolejki.
– Przestaliśmy się świecić na czerwono. To daje ulgę, ale przed nami daleka droga. Walka o utrzymanie cały czas się toczy. Musimy patrzeć na siebie. Inne podejście nie ma sensu. Punktujemy i chcemy się trzymać dalej – zakończył.
W przyszłą sobotę Korona zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.