SPORT
Kuzera: Bramkarz Śląska miał dzień konia. Jestem dumny z reakcji mojego zespołu
– Stracony gol mógł wszystko zaburzyć, ale jestem dumny z mojego zespołu, z tego jak zareagował – powiedział Kamil Kuzera, trener Korony Kielce, po zremisowanym 1:1, wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław.
Pierwsza połowa nie przyniosła zbyt dużych emocji. Od początku drugiej lepiej wyglądali „żółto-czerwoni”, którzy potrafili wykreować groźne sytuacje. W 68. minucie gola strzelili jednak gospodarze, a dokładnie John Yeboah. Korona ruszyła do odrabiania strat. Znów miała szansę, ale Śląska ratował Rafał Leszczyński. W 87. minucie karnego na gola zamienił Jakub Łukowski.
– Możemy podejść do tego meczu na dwa sposoby. Prowadziliśmy grę, byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Bramkarz Śląska miał dzień konia. Straciliśmy gola w najmniej spodziewanym momencie. To mogło zaburzyć wszystko, ale jestem dumny z mojego zespołu, z tego jak zareagował. Chłopaki dźwignęli się po stracie bramki. Udowodnili, że mamy olbrzymi potencjał. Droga, którą idziemy jest dobra. Nie ma innej. Musimy być skoncentrowani na tym, co robimy. Walczymy o byt Korony w ekstraklasie. Nonszalancja w niektórych momentach jest niedopuszczalna – wyjaśniał Kamil Kuzera.
W ostatnim zdaniu odniósł się do sytuacji, która przyniosła stratę gola. „Żółto-czerwoni” zanotowali zbyt łatwą stratę, która kilka chwil później słono ich kosztowała.
– Mieliśmy wszystko pod kontrolą. To było pięć, siedem minut Śląska, który odżył i nas mocniej nacisnął. W momencie, gdzie przeciwnik zakłada pressing, i jest on ukierunkowany, to musimy wyjaśnić wszystko wcześniej. Nie mam pretensji do zawodników, bo w nich bardzo wierzę i wiem, że chcą dobrze. To jest jednak ekstraklasa, która nie wybacza najmniejszych błędów – tłumaczył Kamil Kuzera.
Sztab szkoleniowy stosunkowo późno przeprowadził zmiany ofensywne. Bartosz Śpiączka i Dawid Błanik pojawili się na boisku w 84. minucie. Drugi z nich chwilę później wywalczył „jedenastkę”. Co ciekawe, obaj gracze mieli wejść na boisko trochę wcześniej.
– Z tego, jak wyszło, to zmiany mogły być przeprowadzone za późno. One były przygotowane wcześniej, ale niektóre rzeczy się opóźniły. Zdecydowały pewne kwestie organizacyjne związane ze stałymi fragmentami. Wszystko zostało już wyczyszczone między sztabem. Akcja reakcja. Wyciągnęliśmy wnioski i pewnych błędów już nie popełnimy – zakończył Kamil Kuzera.
W przyszłą sobotę Korona zagra u siebie z Lechią Gdańsk.