Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Krok ku lepszemu?

środa, 07 listopada 2018 09:57 / Autor: Damian Wysocki
Krok ku lepszemu?
Krok ku lepszemu?
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Dieter Burdenski od kilku dni nie ma nic wspólnego z Koroną Kielce. Większościowy pakiet akcji „żółto-czerwonego” klubu przejęła spółka kierowana przez rodzinę Hundsdorfer.

Najważniejszą osobą w tym projekcie jest Andreas Hundsdorfer, współwłaściciel podmiotu „Burdenski Invest”, który w kwietniu poprzedniego roku kupił od miasta 72 procent akcji kieleckiego klubu. Transakcja opiewała na 850 tysięcy euro. Po osiemnastu miesiącach Dieter Burdenski odsprzedał należące do niego 50 procent spółki swojemu wspólnikowi.

- Zmianie uległa struktura właścicielska w ramach spółki, która jest większościowym właścicielem klubu. W praktyce nie oznacza to jednak większych przetasowań, bo to nie są osoby znikąd. Pan Andreas w klubie był od początku, zasiadał w radzie nadzorczej, jego głos miał znaczenie - wyjaśnia Paweł Jańczyk, rzecznik prasowy „Korony”.

Andreas Hundsdorfer dalej będzie członkiem rady nadzorczej; znaleźli się w niej również jego synowie: Dirk (został nowym przewodniczącym) i Mark oraz Artur Sobolewski, który reprezentuje miasto posiadające 28 procent akcji w klubie.

SAMOWYSTARCZALNA KORONA

Zmianami właścicielskimi zainteresowały się również niemieckie media. Burdenski o powodach swojej decyzji tak powiedział w rozmowie z bremeńskim portalem deichstube.de:

- Mam 67 lat. Młodszy już nie będą. Zarządzanie klubem jest niezwykle czasochłonne, choćby ze względu na ciągłe podróże. Muszę gospodarować swoimi siłami, bo to nie było jedyne moje zajęcie. Jednak emerytem jeszcze nie jestem. Andreas to mój przyjaciel, zawsze będę służył mu radą - przekonywał były bramkarz Werderu Brema.

W kuluarach mówi się jednak, że Burdenski od samego początku odpowiadał tylko za stronę sportową, finanse leżały zaś w gestii Hundsdorfera. Teraz niemiecki przedsiębiorca, który z synami działa w branży budowlano-deweloperskiej, postanowił przesiąść się z tylnego fotela i mieć decydujący głos w sprawach rozwoju kieleckiej „Korony”.

- Myślę, że ta zmiana w praktyce oznacza jeszcze mocniejsze zaangażowanie rodziny Hundsdorfer w teraźniejszość i przyszłość. Dla stabilności klubu takie rozwiązanie to krok ku lepszemu - przekonuje Artur Sobolewski, dyrektor Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Urzędu Miasta. - O panie Andreasie mogę wypowiedzieć się tylko pozytywnie. Umie prowadzić działalność gospodarczą, wie jak zarządzać dużymi podmiotami, które działają w otoczeniu rynkowym. To stanowi mocną rekomendację - uzupełnia Sobolewski.

Z Suzuki do Turynu

Rodzina Hundsdorfer ma kilka pomysłów na rozwój klubu, ale na razie objęte są one tajemnicą. To, co się nie zmienia, to wzorowanie się na niemieckich realiach. - Chcą stworzyć podmiot, który będzie samowystarczalny finansowo. Z doświadczeń wiemy, że jest to możliwe. W Bundeslidze z osiemnastu klubów tylko jeden przynosi straty. Pan Andreas od lat jest zaangażowany w sprawy Werderu Brema, ma tam spore znajomości. Jesteśmy po rozmowach. Kilka z proponowanych rozwiązań wygląda na innowacyjne w skali kraju - przekonuje Sobolewski.

Motorem napędowym ma być współpraca z Suzuki, które od tego sezonu jest sponsorem strategicznym Korony. Podczas rządów Dietera Burdenskiego, szczególnie na początku, mówiło się o nawiązaniu kooperacji z Werderem Brema. „Żółto-czerwony” klub razem z Suzuki dojedzie najprawdopodobniej do Turynu. Od tego roku japońska marka sponsoruje również tamtejsze Torino. Jak udało nam się ustalić, odbyły się już wstępne rozmowy dotyczące współpracy obu podmiotów. O tym, czy znajdą one wspólną drogę, przekonamy się niebawem.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO