SPORT
Kozioł: Nie może być takiej sinusoidy
W środę Korona Kielce musiała pogodzić się z czwartą domową porażką w sezonie. Tym razem trzy punkty z Suzuki Areny wywiózł Stomil Olsztyn, który wygrał 3:1. – Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji – powiedział Marek Kozioł, bramkarz kieleckiej drużyny.
Goście ustawili spotkanie w pierwszej części, podczas której wykreowali kilka dogodnych okazji. Na listę strzelców wpisali się Damian Byrtek i Wojciech Łuczak. Podopieczni Macieja Bartoszka poprawili się po przerwie. W 77. złapali kontakt po golu Themistoklisa Tzimopoulosa. Tuż przed końcem regulaminowego czasu dali się jednak zaskoczyć, a wynik ustalił Hoki Hinokio.
– Może druga połowa była lepsza, ale to nie wystarczyło. Za łatwo straciliśmy bramki. Z plusów można wymienić tylko to, że po zmianie stron zagraliśmy bardziej charakternie. Trzecia bramka wbiła nam jednak gwóźdź do trumny – wyjaśniał Marek Kozioł.
– Nie wiem z czego wynikała nasza słaba postawa w pierwszej połowie. Gdybyśmy znali przyczynę, to by tak nie było. Może pojawiło się jakieś rozluźnienie. Nie możemy do tego dopuszczać. Wszystko trzeba rozliczyć. Nie może być sinusoidy. Musimy złapać rytm dobrego grania i podążać tym śladem – uzupełniał bramkarz kieleckiego klubu.
Korona rozegra kolejny mecz w sobotę. Jej rywalem na wyjeździe będzie GKS Bełchatów (godz. 17).