SPORT
Korona wyszarpała trzy punkty. Złoty gol Szpakowskiego
W sobotnim meczu 31. kolejki Fortuna I Ligi, Korona Kielce pokonała na Suzuki Arenie Górnika Polkowice 2:1. „Żółto-czerwoni” rozegrali bardzo słabą pierwszą połowę, po której przegrywali 0:1. Wyrównali na początku drugiej, a od 55. minuty grali w przewadze jednego zawodnika. Gola na wagę trzech punktów zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. Bohaterem został Marcin Szpakowski.
Korona rozpoczęła z dużym animuszem, ale pierwszy groźny strzał oddali goście. Już w 2. minucie swoich sił sprzed pola karnego spróbował Ahdallah Hafez. Piłka minimalnie minęła słupek.
Następne fragmenty przyniosły zachowawczą grę. Częściej przy piłce utrzymywali się „żółto-czerwoni”, ale nie mieli pomysły na sforsowanie dobrze ustawionej defensywy przyjezdnych. Górnik był bardziej konkretny. W 11. minucie wymienił trzy podania na połowie Korony, a groźny strzał z szesnastu metrów oddał Adrian Purzycki.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mieli problemy w ataku pozycyjnym. Dwie pierwsze, składne akcje udało im się zawiązać dopiero w okolicach 25. minuty. Najpierw Oskar Sewerzyński nie zdołał domknąć dośrodkowania Jacka Podgórskiego z prawej strony. Kilka chwil później z lewej flanki dobrą centrę posłał Roberto Corral. Na piłkę idealnie nabiegł Filipe Oliveira. Portugalczyk uderzył bez przyjęcia, ale górą był Marcin Furtak.
W 31. minucie nieodpowiedzialnie przed swoim polem karnym zachował się Piotr Malarczyk. Kapitan Korony sfaulował przeciwnika w niegroźnej sytuacji, a goście otrzymali rzut wolny osiemnaście metrów na wprost bramki. Do piłki podszedł Robert Hehedosh i popisał się kapitalnym strzałem z lewej nogi. Prosto w okienko.
Kilka chwil później z rzutu wolnego odpowiedział Jakub Łukowski. Skrzydłowy Korony strzelał z dalszej odległości, również groźnie, zle niecelnie.
Po zmienia stron kielczanie ruszyli do odrabiania strat. Dużo dobrego wniósł Dawid Błanik. Po faulu na nim Korona wywalczyła groźny rzut wolny w 53. minucie. Do piłki podszedł Roberto Corral. Hiszpan oddał sprytny strzał, który niefortunnie przeciął jeszcze Michał Bojdys, czym zupełnie zaskoczył swojego bramkarza.
To nie był koniec dobrych zdarzeń dla „żółto-czerwonych”. W 55. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Adrian Purzycki.
Przewaga jednego zawodnika ułatwiła Koronie budowanie swoich ataków, ale największe zagrożenie przynosiły stałe fragmenty. W 65. minucie groźne dośrodkowanie posłał Jacek Podgórski. W polu karnym najlepiej odnalazł się Piotr Malarczyk, ale jego uderzenie z głowy minimalnie przeleciało obok słupka.
„Żółto-czerwoni” nie mogli przełamać heroicznej defensywy gości. Kwadrans przed końcem swoich sił strzałem z dystansu spróbował Luka Zarandia. Dziesięć minut później po „bilardzie” w polu karnym piłka spadła pod nogami Jewgienija Szykawki. Białorusin uderzył w bramkarza.
Korona dopięła swego dopiero w doliczonym czasie. Luka Zarandia wpadł w pole karne, pobiegł do linii końcowej i dośrodkował w kierunku Marcina Szpakowskiego. Młody pomocnik pewnym strzałem dał trzy punkty „żółto-czerwonym”.
Korona rozegra kolejny mecz w piątek. Jej rywalem będzie Odra Opole.
Korona Kielce – Górnik Polkowice 2:1 (0:1)
Bramki: Bojdys (sam.) 53’, Szpakowski 90’ – Hehedosh 33’
Korona: Forenc – Danek, Malarczyk, Petrow, Corral (68’ Zarandia) – Podgórski, Sewerzyński (87’ Zebić), Gąsior (68’ Szpakowski), Oliveira (46’ Błanik), Łukowski (68’ Frączczak) – Szykawka
Górnik: Furtak – Karmelita (77’ Opałacz), Ratajczak, Biernat, Bojdys, Makuch, Hafez (60’ Kozubal), Purzycki, Żołądź (69’ Radziemski), Hehedosh (77’ Sobkow), Piątkowski
Żółte kartki: Malarczyk, Podgórski, Petrow – Hafez, Purzycki, Hehedosh
Widzów: 4942