SPORT
Korona prosi o przerwę. „Później każde spotkanie będzie jak finał”
Po bardzo dobrym początku sezonu, Korona Kielce złapała zadyszkę. Po ostatniej porażce z GKS-em Katowice klub zdecydował się na przełożenie meczu z GKS-em Tychy. Mógł to zrobić, ponieważ na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Bośni i Hercegowiny pojechał Zvonimir Petrović. – Później każde spotkanie będzie dla nas jak finał – mówi Paweł Golański, dyrektor sportowy „żółto-czerwonych”.
Podopieczni Dominika Nowaka zaliczyli świetne otwarcie rozgrywek. Nie przegrali pierwszych ośmiu meczów. Mieli na koncie 22 punkty i przewodzili stawce. W kolejnych ośmiu spotkaniach dopisali do swojego konta tylko siedem „oczek”. Zanotowali w tym czasie również serię sześciu kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Przerwali ją w domowym starciu z Odrą Opole. Później pokonali Stomil Olsztyn i awansowali do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. W następnym spotkaniu z GKS-em Katowice znowu rozczarowali i w pełni zasłużenie przegrali 0:1. Teraz drużyna zyska trochę czasu na spokojną pracę, aby w pozostałych spotkaniach poprawić swój dorobek. Sytuacja w tabeli jest niezła, bo główni rywale w walce o awans również gubią punkty. Korona jest trzecia i traci pięć „oczek” do prowadzącego Widzewa Łódź i trzy do drugiej Miedzi Legnica.
– Czas pokaże, czy decyzja o przełożeniu meczu była słuszna. Zdajemy sobie sprawę, że teraz mamy pięć bardzo ważnych spotkań, z których musimy wyciągnąć jak najwięcej. Mamy dodatkowy tydzień, aby doprowadzić do formy zawodników, którzy wracają po kontuzjach. Można popracować nad elementami, które nas zawodziły. Później każde spotkanie będzie jak finał – wyjaśnia Paweł Golański.
Wszystko wskazuje na to, że po tej przerwie do gry wróci Adam Frączczak, który pauzuje od dwóch miesięcy. Doświadczony napastnik był ważnym punktem zespołu. W pierwszych ośmiu meczach zdobył trzy bramki i zanotował pięć asyst.
Okres do końca roku może być czasem największej próby dla trenera Dominika Nowaka. Korona zagra z trzema rywalami z dołu tabeli: Skrą Częstochowa, Puszczą Niepołomice i GKS-em Jastrzębie. Do tego dojdzie przełożone starcie z mocniejszym GKS-em Tychy i walka z Górnikiem Łęczna o ćwierćfinał Fortuna Pucharu Polski.
– Presja w futbolu jest normalna. Jeśli ktoś sobie z nią nie radzi, to nie może pracować w klubie, który ma jasny cel, jakim jest powrót do ekstraklasy. Obecnie zajmujemy miejsce, które dalej daje nam spore szanse na awans. To normalne, że przyjdzie czas na weryfikację. Tę zawsze daje boisko, a nie słowa. Po tych spotkaniach będziemy wiedzieć, w którym miejscu się znajdujemy – tłumaczy dyrektor sportowy „żółto-czerwonych”.
Korona rozegra kolejny mecz w sobotę, 20 listopada. Jej rywalem na Suzuki Arenie będzie Skra Częstochowa.
fot. Mateusz Kaleta (CKsport.pl)