SPORT
Korona podejmuje Zagłębie. Ojrzyński: Musimy zadbać o swoje interesy wcześniej
Korona Kielce chce pójść za ciosem i wywalczyć kolejny komplet punktów. W sobotę, w meczu 27. kolejki Fortuna I Ligi, podejmie u siebie Zagłębie Sosnowiec.
Bardzo możliwe, że „żółto-czerwonym” pomoże już Kyryło Petrow, który podpisał kontrakt do końca sezonu. Klub czeka na wszystkie dokumenty, aby go zgłosić. 32-letni Ukrainiec może od razu wskoczyć do wyjściowego składu, bo z powodu zawieszenia za kartki zabraknie Michała Koja. Ostatnie spotkanie z Podbeskidziem z powodu drobnego urazu przedwcześnie zakończył Piotr Malarczyk. Gorzej wygląda sytuacja Marcina Szpakowskiego.
– Sam czekam na odpowiedź, czy Kyrło będzie mógł zagrać. Czekamy na potwierdzenie. Na pewno przydałby się nam. Żałuję, że nie zagrał w sparingu z Radomiakiem. Wtedy na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne. W treningu wygląda bardzo dobrze. To jednak często gierki na mniejszej przestrzeni. Widać jednak jego jakość. Wiemy, że mamy ograniczone pole manewru, ale czekamy tylko do piątku. Nie będziemy wyczekiwać nerwowo do samego końca w sobotę. Jeśli chodzi o Marcina, to będziemy mu się przyglądać. W dwudziestce znajdą się tylko zawodnicy, którzy są w stu procentach zdrowi – tłumaczy Leszek Ojrzyński.
W miniony wtorek Korona wygrała z Podbeskidziem w dramatycznych okolicznościach. Dzięki temu ciągle jest w grze o bezpośredni awans. Do drugiego Widzewa Łódź traci cztery punkty. Arka Gdynia legitymuje się takim samym dorobkiem jak „żółto-czerwoni”.
– Musimy zadbać o swoje interesy wcześniej. Nie zawsze będziemy mieć tyle szczęścia. Teraz wyszliśmy z tego obroną ręką, ale to już historia. Gramy o to, aby zwiększyć swoje szanse i grać o marzenia. Musimy grać pewniej, bardziej odpowiedzialnie, mniej nerwowo – przekonuje szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
W sobotę do Korony przyjeżdża czternaste Zagłębie Sosnowiec. Po słabym początku sezonu, drużynę z kryzysu wyprowadził Artur Skowronek. Klub znad Brynicy prezentuje solidną piłkę. Ma osiem punktów przewagi nad strefą spadkową.
– Wiemy, że jesteśmy faworytem, ale to wszystko jest na papierze. Arka zremisowała ostatnio z Katowicami, Widzew z Polkowicami, a my ze Stomilem. Każdy może wygrać z każdym. Trzeba doceniać rywala, ale też brać sprawy w swoje ręce. Przed rundą graliśmy sparing z Zagłębiem. Straciliśmy w nich Łukasza Sierpinę i Marcela Gąsiora. Swoje problemy miał Filipe Olivieira. Wtedy przegraliśmy i zremisowaliśmy. Pora na zwycięstwo – mówi Leszek Ojrzyński.
– Przed nami ciekawe spotkanie. To drużyna, która gra jednym ustawieniem od dłuższego czasu. Pracują z trenerem, który ma sposób i swoje doświadczenie. W porównaniu z poprzednią rundą, ich największym wzmocnieniem jest Michał Gliwa. To bramkarz, który potrafi bronić karne, dobrze rozgrywa nogami. Daje im dużo pewności. Z przodu też mają wartościowych zawodników, którzy potrafią robić różnice w grze jeden na jeden: Pawłowski, Masłowski, Banaszewski. Wiele rzeczy robią już automatycznie. Nie mają za dużo ubytków kadrowych. Możemy mówić o ich minusach, ale wszystko zweryfikuje boisko – kwituje trener „żółto-czerwonych”.
Sobotni mecz Korona – Zagłębie na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 12.40 i będzie w całości transmitowane na naszej antenie.