SPORT
Korona odroczyła koronację Rakowa. Wygrała i na 99 procent zostanie w ekstraklasie
Korona Kielce zapewniła sobie niemal stuprocentowe utrzymanie w najlepszy możliwy sposób. W niedzielę, w 31. Kolejce PKO BP Ekstraklasy, pokonała na Suzuki Arenie zmierzający po mistrzostwo Polski Raków Częstochowa 1:0. W 36. minucie gola z rzutu karnego strzelił Jakub Łukowski.
Kamil Kuzera zaskoczył przy wyborze składu. Zgodnie z zapowiedziami, wrócił do niego Piotr Malarczyk. Do zmiany doszło również w środku pola. Miejsce Ronaldo Deaconu zajął Dalibor Takacz.
Od początku częściej przy piłce utrzymywał się Raków, ale to Korona stworzyła pierwszą groźną sytuację. W ósmej minucie ładnie rozegrała piłkę na lewej stronie. Marius Briceag dośrodkował. Obrońcy wyblokowali Jacka Podgórskiego, ale futbolówka spadła pod nogali Dominicka Zatora. Ten chciał ją delikatnie wrzucić na dłuższy słupek, a przy tym trafił w poprzeczkę.
Korona świetnie przesuwała. Dużą pracę w środku pola wykonywali Nono i Dalibor Takacz. Kielczanie byli do tego konkretni w ataku, szybko transportowali piłkę na połowę Rakowa.
W 32. minucie Jewgienij Szykawka wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym. Do piłki podszedł Jakub Łukowski. Skrzydłowy świetnie przymierzył. Piłka odbiła się od słupka, a następnie odbiła się od bramkarza. Obrońcy wybili ją w górę. Władysław Koczergin popełnił błąd i zagrał ręką w „szesnastce”. Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny.
Do piłki znów podszedł Jakub Łukowski. Rywale próbowali go zdeprymować. Najlepszy strzelec „żółto-czerwonych” wytrzymał presję. Uderzył na tyle mocno, że interweniujący Vladan Kovacević nie zdołał sparować piłki. Od 36. minuty Korona prowadziła 1:0, a trener Marek Papszun zareagował podwójną zmianą.
Korona trzymała Raków na dystans. Ten stworzył groźną sytuację już w doliczonym czasie. Po niefartownej interwencji jednego z obrońców przed szansą stanął Fabian Piasecki. Napastnik uderzył z bliskiej odległości, ale bardzo dobrze zachował się Marceli Zapytowski.
Korona zaliczyła mocne otwarcie drugiej części. Najpierw przed szansą stanął Dominick Zator, ale zdecydowanie zabrakło mu precyzji. Kilka chwil później z dystansu uderzył Marius Briceag, ale czujny był golkiper.
Goście odpowiedzieli strzałem Jeana Carlosa. Efektowną paradą popisał się Marceli Zapytowski.
W 67. minucie Raków stworzył bardzo groźną sytuację. Zoran Arsenić zagrał prostopadłą piłkę do wbiegającego Frana Tudora. Świetną interwencją zatrzymał go Marceli Zapytowski. Dobijał Wiktor Długosz, ale na linii znakomicie ustawiony był Miłosz Trojak.
Korona bardzo dobrze broniła. Grała ofiarnie. Raków długo bił głową w mur. Nawet gdy dochodził do sytuacji, to na posterunku był Marceli Zapytowski. W 85. minucie zatrzymał strzał Marcina Cebuli.
Dużo działo się w doliczonym czasie. Zwycięstwo Korony mógł przypieczętować Kacepr Kostorz, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Na kilka sekund przed końcem błąd przy wybiciu piątki popełnił Marceli Zapytowski. Raków ruszył z akcją. Do pustej bramki nie trafił jednak Fran Tudor i częstochowianie muszą poczekać na świętowanie mistrzostwa. Korona zrobiła za to decydujący krok w stronę utrzymania. Na trzy kolejki przed końcem ma 38 punktów – o sześć więcej od Śląska Wrocław, z którym ma korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań.
W piątek podopieczni Kamila Kuzery zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice.
Korona Kielce – Raków Częstochowa 1:0 (1:0)
Bramki: Łukowski 36’ k
Korona: Zapytowski – Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag – Podgórski (68’ Godinho), Petrow (76’ Kwiecień), Takacz (68’ Szpakowski), Nono, Łukowski (76’ Błanik) – Szykawka (86’ Kostorz)
Raków: Kovacević – Racovitan (39’ Długosz), Arsenić, Svarnas – Tudor, Papanikolaou, Berggen (39’ Lederman), Carlsos – Nowak (75’ Wdowiak), Piasecki (62’ Gutkovskis), Koczergin (62’ Cebula)
Żółte kartki: Zator, Takacz, Kwiecień – Piasecki, Berggren, Svarnas, Arsenić
Widzów: 14 300