SPORT
Korona jedzie do Opola. Ojrzyński: Jeśli mamy grać o awans, musimy przeskoczyć tę poprzeczkę
Korona Kielce wciąż walczy o bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy. Nie wszystko zależy od niej. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego chcą jednak dać szansę fortunie i wygrać trzy pozostałe do rozegrania spotkania. W piątek zagrają na wyjeździe z Odrą Opole. – Później będziemy widzieć, jak wszystko ułoży opatrzność – mówi Leszek Ojrzyński, trener kieleckiej drużyny.
Pewna awansu do najwyższej klas rozgrywkowej jest już Miedź Legnica. Za jej plecami toczy się walka między trzema drużynami. Największe szanse ma Widzew Łódź, który zgromadził 59 punktów – o dwa więcej od Arki Gdynia i cztery od Korony.
– Tak jest w życiu. Nie zawsze wszystko układa się po twojej myśli. Możemy wygrać trzy mecze, ale też może zdarzyć się inny scenariusz. Nie ma co tego roztrząsać. Trzeba brać, co przynosi życie. Pamiętam jak kiedyś Korona szczęśliwie weszła do ósemki w ekstraklasie, i jak później sobie świetnie poradziła. Może teraz również wieści z innych stadionów dadzą nam radość. To my musimy wygrać trzy najbliższe spotkania. Później niech opatrzność układa, które będzie miejsce – tłumaczy Leszek Ojrzyński.
W piątek „żółto-czerwonych” czeka trudny wyjazd do Opola. Odra ciągle jest w grze o najlepszą szóstkę. Obecnie zajmuje siódmą lokatę z 45 punktami na koncie. Takim samym dorobkiem legitymuje się znajdująca się o pozycję wyżej Sandecja Nowy Sącz. Co ciekawe, podopieczni Piotra Plewni słabiej punktują u siebie. Ostatni mecz wygrali… 5 listopada.
– To dobry zespół, którego celem jest szóstka. Ostatni mecz w Jastrzębiu wygrali spokojnie i gładko. Mieli zdecydowaną przewagę. Mogli mieć jeszcze więcej punktów, ale te uciekały im w końcówkach. Mają kilku ciekawych, ambitnych zawodników, ale to przede wszystkim drużyna z wartościowymi zmiennikami. Dobrze, że mamy przeciwnika, który ma cel, że poprzeczka będzie zawieszona wysoko. Jeśli mamy grać o awans do ekstraklasy, to musimy ją przeskoczyć – wyjaśnia trener Korony.
„Żółto-czerwoni” jeszcze nigdy nie wygrali w Opolu. Teraz będą delikatnym faworytem. Spośród drużyn z czołówki mają teoretycznie najłatwiejszy terminarz.
– To tylko teoria. Musimy szanować każdego. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na stałe fragmenty, bo one potrafią siać popłoch. Są tylko dwie drużyny, które słabiej punktują. My z nimi nie graliśmy i już nie zagramy. Na pozostałych drużynach można połamać sobie zęby. Na każdego trzeba uważać, podchodzić z powagą, bo można się wykoleić. Uczulamy zawodników, aby mieli maksymalną koncentrację i ambicje – kwituje Leszek Ojrzyński.
Piątkowy mecz w Opolu rozpocznie się o godz. 20.30 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.