SPORT
Korona gra z Resovią. Ojrzyński: Musimy uwolnić rezerwy
Po dwóch kolejnych remisach, Korona Kielce chce zapunktować za pełną pulę. W niedzielę, w 23. kolejce Fortuna I Ligi, jej rywalem na Suzuki Arenie będzie Resovia Rzeszów. – Ten ścisk w tabeli musi działać na nas mobilizująco – mówi Leszek Ojrzyński, trener kieleckiego zespołu.
„Żółto-czerwoni” zaliczyli falstart drugiej części sezonu, remisując ze Stomilem Olsztyn i ŁKS-em. Dalej są na trzecim miejscu, ale bardzo mocno odskoczyła im Miedź Legnica, a do Widzewa Łódź tracą pięć punktów. Gorąco robi się za ich plecami. W grę o miejsca barażowe zaangażowana jest ponad połowa stawki.
– Długo już czekam na zwycięstwo jako trener. Musiałem jakoś przeżyć te dwa spotkania. Chcieliśmy w nich zapunktować na maksa. Jestem tego świadomy, podobnie jak zawodnicy. W tabeli jest niesamowity ścisk. Jeśli się zagrzebiesz, to możesz wypaść poza szóstkę. Musimy podkręcić śrubkę. Jesteśmy mądrzejsi o dwa mecze. Liczymy, że to będzie widoczne w naszej grze – wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
Resovia zajmuje 10. miejsce. Rok rozpoczęła od porażki z Puszczą Niepołomice (0:1), ale w ostatniej kolejce pokonała GKS Jastrzębie (1:0).
– To bardzo dobrze zorganizowany zespół. Ostatnie zwycięstwo dodało im pewności. To jest drużyna, w której każdy zawodnik może odegrać kluczową rolę. Od pierwszego gwizdka widać ich zespołowość. Nie mogę wyróżnić jednego gracza, chociaż mają również tych z ekstraklasowym doświadczeniem. Mają bardzo dobre stałe fragmenty gry – charakteryzuje rywala trener „żółto-czerwonych”.
W niedzielnym spotkaniu nie zagrają zawieszeni za kartki Jakub Łukowski i Adrian Danek. Bardzo możliwe, że do gry wrócą Filipe Oliveira i Michał Koj.
– Sytuacja kadrowa jest coraz lepsza. Widać to po jakości treningów. Nie możemy jeszcze powiedzieć, czy wszyscy zawodnicy będą do naszej dyspozycji. Zmiany na pewno będą. Mam nadzieję, że największe w naszej grze. Graliśmy wiele sparingów, ale teraz mierzymy się z inną presją. Różnie to wyglądało w pierwszych meczach. Teraz musi być lepiej. Trzeci raz gramy o tej samej godzinie, co powinno być handicapem – wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
– Oczekiwania są duże. Wiedzieliśmy, że gramy o awans. Dalej mamy na to szanse. Chcemy zrobić wszystko, aby zapunktować za trzy. Później jedziemy do lidera. Nie możemy panikować, ale też doprowadzić do nerwowości. Jest ścisk w tabeli, ale to powinno nas jeszcze bardziej motywować. Trzeba przełknąć gorycz słabszej gry. To może być fundament, bo decydująca rozgrywka dopiero przed nami. Najbliższe spotkanie jest najważniejsze. Podchodzimy do tego tak, jakby nic później nie było. Oby z lepszym skutkiem niż ostatnio. Musimy uruchomić nasze rezerwy – kwituje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Sobotni mecz Korona – Resovia na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 12.40.