SPORT
Korona gra o przełamanie niemocy. Rywalem drużyna walcząca o utrzymanie
Korona Kielce zaliczyła słaby początek pod wodzą nowego trenera. Z Dominikiem Nowakiem na ławce poniosła trzy kolejne porażki. O przełamanie zagra w sobotę. Na Suzuki Arenie zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec.
Korona musiała uznać wyższość Odry Opole, ŁKS-u i Stomilu Olsztyn. W dwóch pierwszych spotkaniach w jej grze ofensywnej widoczna była poprawa. Brakowało skuteczności. W ostatnim, środowym starciu „żółto-czerwoni” nie potrafili stworzyć już tylu klarownych sytuacji. Przegrali 0:2 po golach w doliczonym czasie.
– Niepotrzebnie wdaliśmy się w bezpośrednią walkę ze Stomilem. Wiedzieliśmy, że ta prostota będzie cechować rywali, i ona po kuriozalnych dwóch błędach dała zwycięstwo Stomilowi – mówił Dominik Nowak.
49-letni szkoleniowiec nie zamierza odchodzić od ofensywnego stylu. Korona ma matematyczne szanse na zajęcie miejsca barażowego. Realnie, to niemożliwe. Pozostałe do rozegrania spotkania należy wykorzystać pod kątem przyszłego sezonu.
W sobotę na Suzuki Arenę przyjeżdża Zagłębie, które wciąż nie jest pewne utrzymania. Drużyna z Sosnowca zajmuje 16. miejsce i ma sześć punktów przewagi nad ostatnim GKS-em Bełchatów. Mimo słabego otwarcia "wiosny", w ostatnim miesiącu podopieczni Kazimierza Moskala unktowali regularnie. W dziesięciu tegorocznych spotkaniach zgromadzili dziesięć „oczek” – o jedno więcej od Korony.
– Po ostatnich porażkach nastroje nie są zbyt dobre, ale wychodzimy z podniesioną głową i gramy o zwycięstwo. Nie prezentujemy się źle. Mamy problemy ze zdobywaniem bramek. Musimy w końcu coś zrobić ze skutecznością. Z naszej strony na pewno nie zabraknie charakteru i walki – wyjaśnia Dawid Lisowski, lewy obrońca „żółto-czerwonych”.
W sobotnim spotkaniu z powodu zawieszenia za żółte kartki nie zagrają Przemysław Szarek i Mario Zebić. Po przymusowej pauzie wraca Marcel Gąsior.
Mecz Korona – Zagłębie na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 17 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.