SPORT
[EGIPT 2021] Kornecki: Kto nie wejdzie, chce bronić dla zespołu
Czwartkowy mecz z Urugwajem był pierwszym na mundialu dla Mateusz Korneckiego. – Rywalizujemy. Z każdej strony jest nacisk. Kto nie wejdzie do bramki, ten chce bronić jak najlepiej – mówi bramkarz Łomży Vive.
Mundial w pierwszej „siódemce” rozpoczął Piotr Wyszomirski. W spotkaniach z Hiszpanią i Brazylią z bardzo dobrej strony zaprezentował się Adam Morawski. Golkiper Orlenu Wisły wystąpił również w pierwszej części meczu z Urugwajem. Po zmianie stron zastąpił go Adam Morawski, który odbił trzy z dziesięciu rzutów.
– Upłynęło sporo czasu od mojego ostatniego meczu. Starałem robić się wszystko, co w mojej mocy, aby dać jak najwięcej drużynie – wyjaśnia bramkarz Łomży Vive, który był gościem facebookowego „live” na stronie kieleckiego klubu.
Polacy wygrali z drużyną z Ameryki Południowej 30:16, ale długo nie mogli osiągnąć zdecydowanej przewagi.
– Tego meczu nie możemy zaliczyć do udanych. On już jest jednak za nami. Wiedzieliśmy, że największą trudnością będzie ta wynikająca z kwestii mentalnej. Byliśmy zdecydowanym faworytem. Od początku coś się nie kleiło. Skończyło się 14 bramkami. Musimy to odhaczyć, teraz przed nami najważniejsze spotkania – tłumaczy Mateusz Kornecki.
Podopieczni Patryka Rombla sprawę awansu do kolejnej fazy mają w swoich rękach. Przed nimi starcia z Węgrami i Niemcami.
– Teraz mecz z Węgrami jest najważniejszy. Jesteśmy gotowi, aby wygrać. Wiemy, że nie będzie to proste. To silny zespół. Jeszcze nie przegrali, ale mamy nadzieję, że ulegnie to zmianie – przekonuje zawodnik mistrza Polski.
Na numer jeden w bramce kadry wyrósł Adam Morawski. W trzech spotkaniach w „szesnastce” znalazł się również Piotr Wyszomirski. Jak wygląda rywalizacja między golkiperami?
– O wszystkim decyduje Sławomir Szmal. On wybiera skład. Dokonuje analizy. Jeżeli popatrzymy na ostatnie spotkania, to obsada bramki ulegała zmianie. Chociaż teraz Adam prezentuje super formę, on jest numerem jeden. Z każdej strony jest jednak nacisk. Kto nie wejdzie, chce bronić dla zespołu. Liczy się wynik. Nie ważne kto ile gra – kwituje Mateusz Kornecki.
Sobotni mecz z Węgrami rozpocznie się o godz. 18.