SPORT
Karaliok: Wszystko chcemy zrobić sami, aby nie oglądać się na Montpellier
Przed szczypiornistami PGE VIVE ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Kielczanie podejmą w Hali Legionów pewnego pierwszego miejsca i bezpośredniego awansu do ćwierćfinału THW Kiel. – Chcemy wygrać i pokazać, że różnica między pierwszą a trzecią drużyną w grupie nie jest taka duża – mówi Arciom Karaliok, obrotowy kieleckiego zespołu.
THW Kiel gra już wyłącznie o prestiż. Podopieczni Filipa Jichy byli w takiej sytuacji przed tygodniem. Wówczas, mimo gry w pełnym składzie, przegrali na wyjeździe z Mieszkowem Brześć 30:33. Czy to może oznaczać, że kielczanom będzie łatwiej odnieść zwycięstwo?
– To nie będzie łatwy mecz. Oni chcą zakończyć zmagania wygraną. Może już nie potrzebują punktów, ale prawdziwi mistrzowie chcą zwyciężać zawsze, co może pozytywnie budować na następne spotkania – przekonuje Arciom Karaliok.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrają za to o utrzymanie trzeciego miejsca. Stanie się tak, jeśli wygrają. W innym przypadku będą musieli oglądać się na to, co zrobi Montpellier w Skopje.
– Chcemy zająć trzecie miejsce i poprawić się względem poprzedniego roku, kiedy byliśmy czwarci. Mieliśmy inne, wyższe cele, ale popełniliśmy kilka błędów. Teraz koncentrujemy się, aby utrzymać tę lokatę – wyjaśnia obrotowy kieleckiego klubu.
– W ogóle nie chcemy patrzeć na ten drugi mecz. Wszystko chcemy zrobić sami, aby nie oglądać się na rywala - wygrać i pokazać, że różnica między pierwszą a trzecią drużyną w grupie nie jest taka duża – uzupełnia reprezentant Białorusi.
– Jeśli chodzi o Kiel, to musimy patrzeć na nich jako zespół. Nie ma kogo wyróżniać. Ich pierwsze miejsce w Bundeslidze świadczy o osiągnięciu stabilności. Mieli tydzień przygotowań do starcia z nami. Przyjadą tutaj maksymalnie skoncentrowani – kwituje Arciom Karaliok.
Sobotni mecz PGE VIVE – THW Kiel w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.