SPORT
Jachlewski: Zaczęli dobrze, ale teraz mają słabszy moment. Musimy jednak patrzeć na siebie
Ostatnie spotkanie przed kilkudniową przerwą reprezentacyjną w PGNiG Superlidze zapowiada się bardzo ciekawie. Rozpędzone PGE VIVE w środę na wyjeździe zmierzy się ze znajdującą się w dołku Orlenem Wisłą Płock. - Najważniejsze to patrzeć na siebie, nie na przeciwnika - przekonuje skrzydłowy "żółto-biało-niebieskich", Mateusz Jachlewski.
"Nafciarze" w tym sezonie Ligi Mistrzów rywalizują w grupie D. Celem drużyny prowadzonej przez Xaviera Sabate jest zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca, które gwarantuje udział w barażach o wyjście do 1/16 finału. Płocczanie zmagania rozpoczęli od trzech wygranych, ale w ostatnich dwóch wyjazdowych starciach musieli uznać wyższość rywali: kolejno hiszpańskiego Abanaca Ademar Leon (24:27) oraz rumuńskiego Dinamo Bukareszt (21:24). Wcześniej Orlen Wisła przed własną publicznością niespodziewanie uległa NMC Górnikowi Zabrze (25:26).
- Dobrze zaczęli sezon. Ich gra wyglądała przyzwoicie, wygrywali wszystkie spotkania. Robili to zdecydowanie. Teraz mają słabszy moment. Na dzisiaj ich gra nie układa się tak, jakby chcieli. Najważniejsze to patrzeć na siebie, nie na przeciwnika. Musimy przygotować się taktycznie, ale nie musimy za bardzo wnikać w to jakie mają problemy i jak to u nich wygląda - wyjaśniał Mateusz Jachlewski.
Kielczanie znajdują się na przeciwnym biegunie od środowego rywala. Mistrzowie Polski w niedzielę odnieśli bardzo cenne zwycięstwo nad Vardarem Skopje. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w tym spotkaniu w każdym elemencie wyglądali bardzo dobrze.
- Mam nadzieje, że ten najlepszy mecz dopiero jest przed nami. Najważniejsza jest wygrana. To, kto ile bramek rzucił, kto ile obronił piłek - w tej chwili nie ma większego znaczenia. Zrealizowaliśmy wszystkie nasze założenia taktyczne. Oczywiście, zdarzają się błędy, jak to w piłce ręcznej, ale chodzi o to, aby robić ich jak najmniej, to nam się udało - zaznaczał Mateusz Jachlewski.
Kielczanie od początku sezonu zmagają się ze sporymi problemami kadrowymi. "Żółto-biało-niebiescy" w ostatnich spotkaniach grają w dwunasto lub trzynastoosobowym składzie, zdarzały się też mecze, w których Tałant Dujszebajew mógł skorzystać z ośmiu zawodników z pola.
- Mimo braków kadrowych, osobiście czuję się dobrze. Nie widzę, aby któryś z chłopaków narzekał na zmęczenie. Wiadomo po meczu każdy jest poobijany, ale to jest normalne. Przed przerwą mamy jeszcze jeden mecz, jedziemy go wygrać - zakończył popularny "Siwy".
Środowy mecz w Płocku rozpocznie się o godz. 20.15.