SPORT
Jabłoński: Runda zweryfikowała nas brutalnie. Przegraliśmy na boisku, ale wygraliśmy na trybunach
– Trzeba jasno powiedzieć, że ta runda zweryfikowała nas bardzo brutalnie pod względem sportowym – mówi Łukasz Jabłoński, prezes Korony Kielce, po pierwszej części sezonu PKO BP Ekstraklasy.
Beniaminek zdobył tylko 13 punktów w 17 spotkaniach, co daje mu przedostatnie miejsce. „Żółto-czerwoni” nie wygrali żadnego z ostatnich dziesięciu pojedynków.
– Jeśli będziemy oceniać tę sytuację przez pryzmat jednostki, to pewnie okaże się, że na papierze mamy niezłych piłkarzy. Drużynę zweryfikowała jednak tabela. Dalej żyję w przekonaniu, że nie mamy złych zawodników. Ich było stać, żebyśmy zimowali ponad strefą spadkową. Stało się inaczej. Nie chcieliśmy robić rewolucji, nie było nas na to stać. Dysponujemy określonymi środkami. Zarządzamy tym, co mamy. Środki nie pozwoliły na bardziej jakościowe ruchy – wyjaśnia Łukasz Jabłoński.
Do końca rundy w roli trenera nie utrzymał się Leszek Ojrzyński. Szkoleniowiec został odsunięty od prowadzenia zespołu na dwie kolejki przed końcem.
– Ta decyzja nie była podjęta tylko dlatego, że liczyliśmy na efekt nowej miotły. Nie pojawił się żaden nowy trener. Zweryfikowaliśmy to, co działo się na boisku i wewnątrz klubu. Uznaliśmy, że to ostatni możliwy moment. Dostrzegliśmy zagrożenie, że problem może ulec pogłębieniu. W dwóch spotkaniach po rozstaniu nie zapunktowaliśmy. Wydaje mi się, że nie pogłębiliśmy recesji wewnątrz. Ostatecznie ten ruch będziemy mogli ocenić dopiero na koniec sezonu – przekonuje Łukasz Jabłoński.
Korona podejmie decyzję odnośnie nowego trenera do końca tego tygodnia, może nawet do czwartku.
– Decyzja nie została jeszcze podjęta. Jesteśmy jednak bardzo blisko. Lista została skrócona już praktycznie do dwóch nazwisk. Jesteśmy zainteresowani trenerem spoza karuzeli. Ciągle to utrzymuje – przyznaje prezes kieleckiego klubu.
Klub pożegnał się z sześcioma zawodnikami. Wcześniej kontrakt za porozumieniem stron rozwiązał Luka Zarandia. Teraz wolną rękę w poszukiwaniu pracodawców otrzymali: Adam Frączczak, Grzegorz Szymusik, Mario Zebić, Roberto Corral i Łukasz Sierpina. Tutaj również ma dojść do ugodowych rozstań.
– Najważniejsze, aby wszystko odbywało się zgodnie z prawem i obowiązującymi przepisami federacji krajowej oraz międzynarodowej. Wcześniej były z tym problemy, z czego skutkami radzimy sobie do dzisiaj. Zimowa przerwa jest długa, ale ona jest dla nas szansą, że koszt rozstania będzie znikomy. Po rozmowach z tymi zawodnikami wiemy, że podejdą do sprawy honorowo. Teraz będziemy chcieli zasilić kadrę taką ilością zawodników. To muszą być przemyślane ruchy, które pozwolą nam wierzyć w wywalczenie utrzymania – wyjaśnia prezes kieleckiego klubu.
Razem z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim odeszli jego asystenci Jerzy Cyrak i Michał Macek. W ostatnich meczach wiele do życzenia pozostawiało przygotowanie motoryczne. Wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za ten aspekt Michał Dutkiewicz pozostanie w sztabie.
– W sztabie na pewno będą zmiany. On musi być kompletny. Istnienie teoria, że mamy wady w aspekcie fizycznym. Nie wszystko jest czarne i białe. Trener przygotowania jest jednym z członków sztabu. Od pierwszego szkoleniowca zależy jak bardzo może realizować się każdy z poszczególnych trenerów. Pytanie na, ile ktoś miał swoją przestrzeń i był decyzyjnym. Nie chcę nikogo oskarżać, ale daleko byłbym od zero-jedynkowej oceny – tłumaczy Łukasz Jabłoński.
Korona nie spisywała się dobrze na boisku, ale na jej mecze przychodziło bardzo dużo kibiców. Średnia ponad dziesięciu tysięcy osób robi wrażenie.
– Przegraliśmy tę rundę na boisku, ale wygraliśmy na trybunach. Ta średnia frekwencja jest najwyższą w historii klubu. To istotne z punktu widzenia wizerunkowego, atmosfery, ale również budżetu. On składa się z kilku prostych elementów: przychodów komercyjnych, dnia meczowego i wpływów z ligi. Pod tym drugim aspektem, wszystko zrealizowaliśmy tak, jak założyliśmy, a nawet jeszcze lepiej. Fani byli niezwykle zmotywowani. Chciałbym im bardzo podziękować. To budujące – tłumaczy sternik kieleckiego klubu.
Na finiszu rundy „żółto-czerwoni” zaliczyli potężną wpadkę wizerunkową, odpowiadając wulgarnym filmikiem Widzewowi Łódź na „zaczepkę” na Twitterze.
– Nie mogę bronić tych ostatnich wydarzeń. Zdania są podzielone, czy to było na miejscu. Po fakcie możemy stwierdzić, że trzeba było tego nie robić, zastanowić się dziesięć razy. Nie będę skazywał winnego palcem. Wszyscy wygrywamy, ale też razem przegrywamy. Wyciągamy lekcję. Nie planujemy radykalnych ruchów w tym aspekcie, a na pewno nie kadrowych – kończy Łukasz Jabłoński.
Korona Kielce wróci do walki o ligowe punkty w ostatni weekend stycznia.