SPORT
Frączczak wraca do gry. "Nie ma co czarować, że jest już gotowy na 90 minut"
Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach pomogła Koronie Kielce w poprawieniu sytuacji kadrowej. Zgodnie z zapowiedziami, do dyspozycji sztabu szkoleniowego na sobotni mecz ze Skrą Częstochowa będzie Adam Frączczak.
Doświadczony, 34-letni napastnik pauzował przez dwa miesiące z powodu urazu mięśnia czworogłowego.
– W pierwszym tygodniu pracował mocniej fizycznie. W ostatnich dniach dołączył już do zespołu. Jego przerwa była dość długa. Nie ma co czarować, że jest już gotowy na 90 minut. Monitorujemy jego sytuację. Dopiero podejmiemy decyzję, czy zacznie od początku, czy wejdzie z ławki. Dużo rozmawiamy z samym zawodnikiem, przed nami dwa jeszcze dwa treningi – wyjaśnia Dominik Nowak, trener kieleckiego zespołu.
Do pracy z drużyną wrócił również Grzegorz Szymusik. Indywidualnie zaczął pracować Filipe Olivieira i pojawiła się nadzieja, że Portugalczyka zobaczymy jeszcze w tym roku na boisku. Przerwa w rozgrywkach pozwoliła na dojście do pełnej sprawności kilku zawodnikom.
– Ona była nam potrzebna pod względem zdrowotnym. Kilku piłkarzy zmagało się z drobnymi urazami. W ostatnich meczach niektórzy grali na własną odpowiedzialność. Brali udział w jednym lub dwóch treningach przed spotkaniami. Dla piłkarzy potrzebny jest cały mikrocykl, aby czuć się pewnie. Zawodnicy wypadali, co nam nie pomagało – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego klubu.
W tym roku na boisku z powodu urazów nie zobaczymy już na pewno Jacka Kiełba, Janusza Nojszewskiego i Dawida Lisowskiego. W ostatnim spotkaniu rezerw złamania żebra doznał Oskar Sewerzyński, ale on niebawem powinien dołączyć do drużyny.
W najbliższą sobotę Korona Kielce zagra na Suzuki Arenie ze Skrą Częstochowa (godz. 20.30).