SPORT
Emocjonujące 60. minut w Hali Legionów. Jednobramkowa wygrana PGE VIVE nad Azotami
Szczypiorniści PGE VIVE dziesiąty raz z rzędu awansowali do finału PGNiG Superligi. Kielczanie, w rewanżowym spotkaniu półfinału rozgrywek, po emocjonujących sześćdziesięciu minutach, pokonali w Hali Legionów Azoty Puławy 35:34. Rywalem "żółto-biało-niebieskich" w dwumeczu o trofeum będzie Orlen Wisła Płock.
Zawodnicy PGE VIVE do niedzielnego meczu mogli podejść ze spokojnymi głowami, ponieważ w Puławach wygrali dziesięcioma golami - 37:27.
Tałant Dujszebajew przy tak bezpiecznej przewadze dał odpocząć Sławomirowi Szmalowi, Urosowi Zormanowi i Manuelowi Strlekowi. Do kadry meczowej po ponad miesięcznej przerwie wrócił za to Krzysztof Lijewski, który grał od pierwszych minut.
Przed rozpoczęciem spotkania doszło do miłej uroczystości. Złoty medal oraz pamiątkową statuetkę za zdobycie Pucharu Polski odebrał Miłosz Wałach. Szesnastolatka zabrakło przed tygodniem w Kaliszu, ponieważ pomagał juniorom kieleckiego klubu w ćwierćfinałowym turnieju MP.
Kielczanie nie najlepiej wprowadzili się w mecz. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wykazywali sporą nieskuteczność w ataku, co wykorzystywali goście, którzy po 14. minutach prowadzili 8:5.
W kolejnych fragmentach przewaga puławian ciągle oscylowała wokół dwóch-trzech trafień. W pierwszej połowie kielczanie mieli zaledwie pięćdziesięcioprocentową skuteczność w ofensywie. W 24. minucie po golu Patryka Kuchczyńskiego Azoty prowadziły 15:11, na co czasem zareagował Tałant Dujszebajew. Gra kielczan nie uległa jednak znaczącej poprawie i gospodarze do szatni schodzili przy trzybramkowej stracie (15:18).
Druga połowa dla PGE VIVE rozpoczęła się od straty Marko Mamicia, który w 31. minucie obejrzał czerwoną kartkę z gradacji kar. Azoty wykorzystując przewagę, szybko swoją przewagę podniosły do czterech trafień (16:20).
W pierwszych minutach po wznowieniu gorąco było...na ławkach rezerwowych. Sędziowie podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji, a w mocną utarczkę słowną wdali się Tałant Dujszebajew z Bartoszem Jureckim. Ta sytuacja finalnie zakończyła się żółtą kartką dla kieleckiego szkoleniowca.
W 36. minucie doszło do zmiany w bramce PGE VIVE. Miejsce Filipa Ivicia, który zanotował zaledwie 21-procentową skuteczność obron zajął Miłosz Wałach. 16-latek na dzień dobry odbił rzut, ale jego koledzy z pola dale mieli mocno rozregulowane celowniki. W 40. minucie kielczanie przegrywali 21:25.
Kolejne dziesięć minut nie przyniosło zmiany prowadzenia. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa zdołali jednak zmniejszyć stratę do dwóch trafień (28:30).
W 51. minucie czerwoną kartkę za trzecią dwuminutową karę obejrzał Mariusz Jurkiewicz.
Kielczanie mimo osłabienia dopięli swego. W 55. minucie do remisu 31:31 doprowadził Mateusz Jachlewski. W kolejnej akcji "żółto-biało-niebiescy" po raz kolejny najpierw świetnie zagrali w obronie, a w ataku na pierwsze prowadzenie w tym meczu wyprowadził ich Krzysztof Lijewski. Kielczanie do końca nie wypuścili zwycięstwa z rąk i dalej, już od siedmiu lat pozostają niepokonani w swojej hali.
Pierwszy mecz finałowy zostanie rozegrany w środę, 30 maja w Płocku. Rewanż w Hali Legionów odbędzie się w niedzielę, 3 czerwca.
PGE VIVE - Azoty Puławy 35:34 (15:18)
PGE VIVE: Ivić, Wałach - Jachlewski 3, Jurecki 4, Bielecki 5, Mamić 1, Jurkiewicz 3, Bombac 5, Lijewski 2, Dujszebajew 1, Janc 3, Djukić 1, Aginagalde 3, Kus 4.