SPORT
Effector nie dał szans beniaminkowi!
Siatkarze Effectora Kielce wywożą z gorącego terenu beniaminka komplet punktów. Kielczanie zagrali kapitalny mecz i zasłużenie wygrali z GKS-em Katowice 3:0. W dwóch setach zachowali zimną krew, a w trzecim dobili rywali.
Trener Dariusz Daszkiewicz postanowił nie zmieniać składu, który wcześniej wygrał z Czarnymi Radom i zdobył punkt z Jastrzębskim Węglem. Na parkiet katowickiego Spodka wybiegli Andrić, Komenda, Wohlfahrtstatter, Maćkowiak, Wachnik, Pawliński i Sobczak.
Pierwsza partia to istna sinusoida obu zespołów. Pierwszy moment dobrej gry miał Effector. Gdy prowadził już 7:4 i wydawało się, że złapał odpowiedni rytm, to wtedy do głosu doszli gospodarze. Po kilku minutach prowadzili już 14:10. Kielczanie powoli niwelowali przewagę, a wyższy bieg włączyli w najbardziej odpowiednim momencie, bo przy stanie 21:19 dla GKS-u. Zdobyli trzy punkty z rzędu i set rozpoczął się do nowa. Końcówka znów należała do Macieja Pawlińskiego, który powoli staje się ekspertem od zdobywania punktów w najważniejszych momentach. Najpierw zdobył 24 punkt atakując po bloku, a potem kielczanie skutecznie zatrzymali Van Walle’ema i wygrali 25:23. Bardzo dobrze wyglądała nasza ofensywa (zarówno Andrić, Wachnik i wspomniany Pawliński zdobyli po 5 punktów), ale też solidnie broniliśmy (przyjęcie na poziomie 62%).
Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Kibice zgromadzeni w Spodku oglądali grę punkt za punkt, akcja za akcję, cios za cios. Żadna z drużyn nawet na chwilę nie potrafiła odskoczyć choćby na dwa punkty. Pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23 mieli podopieczni Dariusza Daszkiewicza. Potem mieli jeszcze trzy próby. Udało się dopiero przy czwartej. Najpierw Krulicki uderzył piłkę w taśmę, a w kolejnej akcji Michał Błoński uderzył w aut. Effector zachował więcej zimnej krwi i wygrał 30:28.
Kielecka drużyna nie popełniła błędu z piątkowego meczu z Jastrzębskim Węglem, gdy prowadziła 2:0 i po 10-minutowej przerwie oddała inicjatywę rywalowi. Tym razem dobiła przeciwników w kapitalnym stylu. Już na samym początku kielczanie odskoczyli na na kilka punktów i powoli zwiększali przewagę. Nie do zatrzymania był Leo Andrić, który z meczu na mecz coraz śmielej poczyna sobie na parkietach PlusLigi. W pewnym momencie Effector prowadził już 17:12. Gospodarze próbowali jeszcze zmniejszyć straty, ale kielecka drużyna wygrała pewnie 25:19!
GKS Katowice – Effector Kielce 0:3 (23:25, 28:30, 19:25)
GKS: Błoński 6, Krulicki 4, Falaschi 1, Kapelus 11, Kalembka 10, Van Walle 11, Stańczak (L) oraz Butryn 4, Fijałek, Stelmach
Effector: Komenda 6, Andrić 22, Wohlfahrtstatter 3, Maćkowiak 4, Pawliński 13, Wachnik 11, Sobczak (L) oraz Superlak
MVP: Maciej Pawliński