SPORT
Dujszebajew: Nie obudziliśmy się na pierwsze trzydzieści minut
Po pierwszej połowie wtorkowego meczu w Gdańsku PGE VIVE sensacyjnie przegrywało z miejscowym Torus Wybrzeżem 9:11. Kielczanie finalnie wygrali 27:17. – Graliśmy po długiej podróży, do tego było zimno na hali. Nie obudziliśmy się na pierwsze trzydzieści minut – powiedział po końcowej syrenie Tałant Dujszebajew, trener kieleckiego zespołu.
– Ogólnie w pierwszej połowie zagraliśmy nieźle w obronie. Zbyt dużo błędów popełniliśmy w ataku. Nie wykorzystaliśmy siedmiu albo ośmiu sytuacji jeden na jeden. To dało pozytywny impuls drużynie z Gdańska, która fajnie walczyła i dobrze grała. W drugiej części polepszyliśmy naszą skuteczność. Dziękuję chłopakom za tę pracę. Teraz czeka nas kolejne osiem godzin w autokarze – wyjaśniał kirgiski szkoleniowiec.
Mistrzowie Polski wystąpili nad morzem w jedenastoosobowym składzie. Z powodu braku nominalnych środkowych rozgrywających, grę "żółto-biało-niebieskich" prowadzili na zmianę Mateusz Jachlewski i Krzysztof Lijewski.
– Chłopaki nie byli przyzwyczajeni do tej pozycji. To jest życie. Musimy sobie radzić z takimi sytuacjami. Mamy nadzieję, że Igor Karacić i Alex Dujszebajew wrócą do nas jak najszybciej. W kadrze mieliśmy Daniela, ale on ma problem z barkiem. Może grać w obronie. Nie może jednak rzucać, więc gra w ataku na razie odpada – mówił Tałant Dujszebajew.
Kielczanie rozegrają kolejny mecz w sobotę: w 12. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów podejmą przed własną publicznością FC Porto Sofarmę.