SPORT
Dujszebajew: jestem zadowolony z chłopaków, że wytrzymali
Szczypiorniści PGE VIVE wywalczyli piętnasty w historii, a dziesiąty z rzędu, Puchar Polski. Kielczanie, w niedzielnym finale rozegranym w Kaliszu, pokonali Azoty Puławy 35:29. - To już moje piąte trofeum. Pięć razy graliśmy i pięć razy wygraliśmy. Dziękuję chłopakom, bo to ich zasługa. Każdy puchar jest bardzo ciężko zdobyć. Teraz trudno było zmobilizować chłopaków, bo nie awansowaliśmy do Final Four i to nas bardzo bolało. Ale możemy się cieszyć - mówił trener "żółto-biało-niebieskich", Tałant Dujszebajew.
Spotkanie przyniosło sporo emocji. Ambitnie grający zawodnicy z Lubelszczyzny po pierwszej połowie prowadzili 20:18. W drugiej części podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaprezentowali się zdecydowanie lepiej i sprawę końcowego triumfu rozstrzygnęli praktycznie na kwadrans przed końcem.
- Jak zwykle mówię - mecz trwa sześćdziesiąt minut, dlatego przez pryzmat całego spotkania jestem zadowolony. W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze w obronie. Jak możemy tracić dwadzieścia bramek? Z każdym rywalem to za dużo, ale jakby było 15:13 to byłoby lepiej - wyjaśniał szkoleniowiec.
W drugiej części pod tym względem było o niebo lepiej, bo kielczanie dali sobie rzucić tylko dziewięć bramek.
- To jest super wynik. Musimy też powiedzieć, że Puławy zagrały bardzo dobrze w ataku i wszystko im wychodziło. Panić zdobył dwie, trzy bramki takie, że to najwyższa klasa światowa. My jak zwykle musimy wygrać i to jest ciężkie. Jestem zadowolony z chłopaków, że wytrzymali - mówił Kirgiz.
PGE VIVE czasu na świętowanie nie ma. Kielczanie już w środę, w pierwszym meczu półfinału PGNiG Superligi, na wyjeździe ponownie zagrają z Azotami.
- W poniedziałek mamy trening, we wtorek też, a w środę gramy mecz. Puchar jest super, to ważny tytuł. Jednak najważniejsze jest mistrzostwo Polski, bo to dla nas droga do gry w Lidze Mistrzów. Pierwszy krok do Final Four 2019 zaczynamy już w środę w Puławach - zakończył Dujszebajew.