Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Dujszebajew jak Ferguson. "Gdzie podpisać? Zrobię to w ciemno"

piątek, 01 maja 2020 22:25 / Autor: Damian Wysocki
Dujszebajew jak Ferguson. "Gdzie podpisać? Zrobię to w ciemno"
fot. Patryk Ptak
Dujszebajew jak Ferguson. "Gdzie podpisać? Zrobię to w ciemno"
fot. Patryk Ptak
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Kilkanaście dni temu zawodnicy i sztab trenerski PGE VIVE Kielce przystali na obniżkę wynagrodzeń do końca tego sezonu. Najprawdopodobniej w nowych rozgrywkach również czeka ich redukcja kontraktów. – Ta sytuacja dotyczy całego świata piłki ręcznej – mówi Tałant Dujszebajew, trener "żółto-biało-niebieskich".  

– Nikt nie dał mi sygnału, że chce odejść z Kielc. Każdy zadeklarował, że chce grać tutaj. Teraz musimy zobaczyć, jakimi pieniędzmi będziemy dysponować w kolejnym roku. Sprawdzimy, czy będzie nas stać na utrzymanie wszystkich graczy. Być może będziemy musieli zrezygnować z jednego, dwóch kontraktów, ale wierzymy, że do tego nie dojdzie. W świecie koronawirusa trudno jednak być czegoś pewnym – mówił nam po ostatnich rozmowach z zawodnikami Bertus Servaas, prezes PGE VIVE.

Biznesmen do kolejnych rozmów z zawodnikami usiądzie za kilka tygodni. Jest wysoce prawdopodobne, że mistrz Polski w nowym sezonie będzie dysponował niższym budżetem. Zapewne klub poszuka oszczędności w kontraktach zawodników. Taka sytuacja miała już miejscem latem 2018, kiedy szczypiorniści przystali na obniżkę wynagrodzeń o 25 procent.

– Jeśli będą problemy, to ja jestem zawsze pierwszym, który chce pomóc. Trzeba jednak zrozumieć, że przez kilka lat nie można iść tylko na obniżki, kiedy mam oferty lepsze pod względem ekonomicznym i chyba sportowym. Nie wystarczy kierować się tylko sercem, trzeba dołożyć do tego rozum. Jestem jednak pewny, że chcę być tutaj również w następnym sezonie. Cały świat piłki ręcznej jest w trudnej sytuacji. W nowym sezonie obniżki będą we wszystkich krajach, również w Niemczach, Francji, Hiszpanii. Jestem spokojny, jednak nigdy nie możemy zagwarantować, jak sytuacja będzie wyglądała za jakiś czas – wyjaśnia Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE.

– Już kiedyś powiedziałem, że chcę być kieleckim Alexem Fergusonem. Przejść do historii jako trener, który pracował tutaj najdłużej. Mam już sześć i pół roku. Chciałbym kolejne trzynaście i pół. Gdzie mam  to podpisać? Zrobię to w ciemno. Jeśli jednak będę musiał oddawać przez kolejne lata po 25 procent, to dojdzie do sytuacji, że będę dopłacał do tego, aby być trenerem. Oczywiście żartuję. Jestem mega szczęśliwy, że tu jestem, z tego projektu, który realizujemy. Musimy go jednak doceniać – tłumaczy szkoleniowiec mistrza Polski.

O ile o pozostanie Tałanta Dujszebajewa w Kielcach możemy być spokojni, to nie wiadomo czy uda się utrzymać całą kadrę. Trudną sytuację wielu klubów latem mogą wykorzystać ci najbardziej zamożni.

– Na pewno tak będzie. Obowiązuje prawo dżungli, najmocniejszy przeżywa. Jeżeli mielibyśmy większy budżet, pewnie Luka Cindrić i Blaż Janc graliby dalej u nas. Wiemy, że wielkie kluby robią podchody pod naszych zawodników, oferują wyższe kontakty. Przyjdzie taki moment, kiedy najlepsi muszą odejść. Aby realizować nasz projekt potrzebujemy wsparcia od wszystkich. Ludzie muszą docenić to, co stworzyliśmy. Może przy pandemii jest o to łatwiej, bo brakuje nam wielu codziennych rzeczy. Mamy wielki zespół. To musi być duma dla sponsorów, kibiców i wszystkich ze środowiska. Zwykle doceniamy coś wtedy, kiedy tego zabraknie. Przeżyłem to w Santander i Ciudad Real – kwituje szkoleniowiec mistrza Polski.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO