SPORT
Dujszebajew: będziemy walczyć w Kielcach tak, jakbyśmy w Płocku przegrali pięcioma
- To dobry wynik, przed meczem wzięlibyśmy go w ciemno, ale po przebiegu spotkania myślę, że moglibyśmy zrobić to trochę lepiej. (...) Pięć bramek przed rewanżem w piłce ręcznej to nic. Będziemy walczyć w Kielcach tak, jakbyśmy w Płocku przegrali pięcioma - mówił po pierwszym meczu finału PGNiG Superligi z Orlenem Wisłą, Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE.
Kielczanie na Mazowszu w pełni zasłużenie zwyciężyli 33:28. - Przyjechaliśmy tutaj z myślą, aby wygrać, jak największą ilością bramek. W tym spotkaniu było kilka faz. Osiągnęliśmy sporą przewagę, ale w kilkuminutowym fragmencie ona zmalała. Na boisko wkradło się trochę chaosu, obie drużyny dały się ponieść emocjom, ale jest to normalne dla meczów finałowych. Na szczęście w porę, w końcówce się opanowaliśmy i mamy super wynik przed rewanżem - wyjaśniał skrzydłowy kieleckiej drużyny, Mateusz Jachlewski.
- Wytrzymaliśmy sześćdziesiąt minut. Dobrze walczyliśmy, za super mecz gratulację należą się też Wiśle. To są derby, które stoją na wysokim poziomie. To dobrze dla polskiej piłki ręcznej. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby tutaj była pełna hala. Na takie spotkania powinno przychodzić jeszcze więcej ludzi. Dla nas najważniejsze, że wygraliśmy. Teraz czekamy na drugą połowę w Kielcach i bardzo chcemy, aby puchar został w domu - przekonywał rozgrywający PGE VIVE, Dean Bombac. - Pięć bramek można odrobić w każdym meczu. Na szczęście przenosimy się do Kielc i przed naszymi kibicami będzie nam jeszcze łatwiej. A ich zapraszamy, niech próbują odrobić - zakończył Jachlewski.