SPORT
Dobra pierwsza połowa nie wystarczyła. Werder pokonał Koronę
Korona Kielce w sparingowym meczu rozegranym w niemieckim Delmenhorst przegrała 0:2 z Werderem Brema. „Żółto-czerwoni” na tle mocnego rywala pokazali się z dobrej strony. Podopieczni Gino Lettieriego w pierwszej części nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. W drugiej, inicjatywa należała już do zespołu z Bundesligi. Wynik spotkania w 65. minucie otworzył Yuning Zhang, a w końcówce po niefortunnej interwencji we własnym polu karnym ustalił go Michał Gardawski.
Trener bremeńczyków Alexander Nouri w starciu z Koroną nie wystawił „drugiego garnituru” drużyny. Od pierwszych minut na boisko wybiegło pięciu piłkarzy, którzy zagrali w ostatnim przegranym 0:3 ligowym meczu z Bayernem Monachium. Wśród nich znaleźli się napastnik Max Kruse, pomocnicy Lamine Sane, Jerome Gondorf i Philipp Bargfrede oraz obrońca Robert Bauer.
Korona mecz z ósmą drużyną poprzedniego sezonu Bundesligi rozpoczęła odważnie. Już w 4. minucie po wycofaniu Soriano przed szansą stanął Cvijanović, ale jego uderzenie zostało zablokowane. W kolejnych fragmentach inicjatywę przejęli gospodarze. W 10. minucie Koronę przed stratą bramki uratował Hamrol, który fantastyczną interwencją zatrzymał strzał Krause.
Pięć minut później o sporym szczęściu mógł mówić Werder. Po niefortunnej interwencji jeden z obrońców niemieckiej ekipy był bliski zapisania na swoim koncie trafienia samobójczego.
W kolejnych minutach dwukrotnie przed szansą na strzelenie bramki stanął Soriano. Najpierw w 19. minucie jeden z defensorów Werderu uprzedził go przed zamknięciem dobrego dośrodkowania Gardawskiego. W 28. minucie znakomitym podaniem Włocha obsłużył Kossakiewicz, ale jego strzał jakimś cudem obronił Zetterer.
W końcówce pierwszej części kielczanie kontynuowali dobrą grę. W 32. minucie znakomitym uderzeniem zza pola karnego popisał się Jukić, ale futbolówka przeleciała obok spojenia bramki. Kilka chwil później na odważny strzał zdecydował się Kosakiewicz, na drodze po raz kolejny stanął świetnie dysponowany bramkarz gospodarzy.
Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Werderu, który kreował grę. W 55. minucie efektowną paradą próbę Bartelsa zatrzymał Alomerović. Kilka chwil później znowu gorąco zrobiło się w polu karnym „żółto-czerwonych”, ale do dobrze zagranej piłki nie doszedł Bauer.
Bremeńczycy swego dopięli w 65. minucie kiedy po koronkowo rozegranej akcji na listę strzelców wpisał się Chińczyk Zhang.
W 73. minucie przed szansą na podwyższenie prowadzenia stanął Johannson, ale jego uderzenie z ostrego konta przeleciało obok słupka. Korona pierwszą groźną akcję w drugiej części stworzyła na kwadrans przed końcem. Wtedy na mocny strzał zdecydował się Soriano, ale po raz kolejny zatrzymał go bramkarz gospodarzy.
Werder odpowiedział bardzo szybko. Dwukrotnie strzał oddawał Zhang, ale za każdym razem znakomitymi interwencjami popisał się Alomerović.
W 80. minucie mogło być 1:1, ale z bliskiej odległości fatalnie spudłował Cebula.
120 sekund później potwierdziło się stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. Po kontrze niemieckiej drużyny piłkę do własnej bramki wpakował Gardawski.
Korona kolejny mecz, już o ligowe punkty rozegra w przyszłą sobotę, kiedy o 15.30 na Kolporter Arenie podejmie Sandecję Nowy Sącz.
Werder Brema - Korona Kielce 2:0 (0:0)
Bramki: Zhang (65’), Gardawski (82’ sam.)
Werder: Zetterer - Bauer, Caldirola, Verlaat, Sane (46' Rieckmann) - Hajrović (46' Zhang), Bargfrede (46' Schmidt), Gondorf, Jacobsen - Kruse (60' Johannsson), Bartels
Korona: Hamrol (46’ Alomerović) - Rymaniak, Kovacević, Diaw, Kosakiewicz (60’ Barry) - Gardawski, Żubrowski (70’ Cebula), Możdżeń (60. Burdenski), Cvijanović, Jukić (70’ Górski) - Soriano