SPORT
Długa niemoc Śpiączki. Co zrobi Kuzera?
662 minuty trwa strzelecka niemoc Bartosza Śpiączki. W pierwszym meczu rundy rewanżowej mocy akces do występów w pierwszym składzie zgłosił Jewgienij Szykawka, który zdobył premierowe gole w PKO BP Ekstraklasie.
Od początku sezonu Bartosz Śpiączka jest napastnikiem pierwszego wyboru w kieleckim klubie. Na Ściegiennego 8 trafił z ubiegłorocznego spadkowicza – Górnika Łęczna, dla którego strzelił w poprzednich rozgrywkach 11 goli. Według nieoficjalnych informacji, Korona zapłaciła za niego ok. 300 tysięcy złotych. 31-latek zaliczył dobry start. W siedmiu kolejkach strzelił cztery bramki: trzy razy użył swojego największego atutu, czyli gry głową; raz wykorzystał karnego.
Pod koniec letniego okienka transferowego bardzo chciał go sprowadzić Lech Poznań. Mistrz Polski był bardzo zdeterminowany. Był w stanie wyłożyć ponad półtora miliona złotych na wzmocnienie ataku. Korona podała jednak zaporową kwotę, wychodząc z założenia, że z Bartoszem Śpiączką w składzie jej szanse na utrzymanie będą większe.
Minęły wakacje, a „żółto-czerwoni” zaczęli notować coraz słabsze wyniki, które pokryły się ze strzelecką niemocą Bartosza Śpiączki. 31-latek po raz ostatni na listę strzelców wpisał się 27 sierpnia w wygranym 2:0 meczu w Radomiu. W kolejnych trzech spotkaniach gola nie zdobył, a następnie wypadł na dłużej z powodu problemów zdrowotnych z krtanią. Opuścił trzy ekstraklasowe pojedynki.
Po powrocie znajdował się w wyraźnie słabszej formie. Przełamania nie przyniosły również zimowe gry kontrolne. „Śpiona” wyszedł na pierwszy ligowy mecz z Legią Warszawa w podstawowym składzie. Po godzinie został zmieniony przez Jewgienija Szykawkę, który strzelił swoje premierowe dwa gole w PKO BP Ekstraklasie. O dyspozycji obu zawodników na pomeczowe konferencji wypowiedział się Kamil Kuzera.
– Mam zaufanie do każdego zawodnika. Dopóki tutaj jestem, każdy gracz ma moje stuprocentowe wsparcie. Ono jest ważne. Przed nami niełatwy okres. Wierzę w Bartka, wiem, że potrafi zdobywać gole. Na pewno będzie miał szanse. Potrafi strzelać gole. Wierzymy również w Jewgienija. Jako zespół musimy jednak kreować zdecydowanie więcej sytuacji – tłumaczył trener kieleckiego zespołu.
Korona rozegra kolejny mecz w poniedziałek. Jej rywalem na Suzuki Arenie będzie Cracovia.