SPORT
Djurdjević nie rozpamiętuje barażu. „Jeśli trzeba będzie się bić, nie będziemy tego unikać”
Ivan Djurdjević wraca na Suzuki Arenę po dwóch miesiącach od pamiętnego finału barażu o PKO BP Ekstraklasę. Wówczas jego Chrobry Głogów, rewelacja pierwszoligowych rozgrywek, przegrał z Koroną Kielce 2:3 po dogrywce. – Nie jestem osobą, która rozpamiętuje tego typu sytuację – wyjaśnia szkoleniowiec, który latem objął Śląsk Wrocław.
Majowy mecz, który wyłonił trzeciego beniaminka PKO BP Ekstraklasy, przyjął olbrzymie emocje. Korona zdobyła decydującego gola w końcówce dogrywki.
– Nie jestem osobą, która rozpamiętuje tego typu sytuacje, jak mecz barażowy z Koroną w poprzednim sezonie. Jako sztab zrobiliśmy wtedy wszystko, aby wygrać to spotkanie. Mecz potoczył się w taki, a nie inny sposób, byliśmy bardzo mocnym przeciwnikiem dla Korony. Oni awansowali do ekstraklasy, my również jesteśmy w innym miejscu, więc nie mam problemów z tym rywalem. Liczy się tylko najbliższy mecz – tłumaczy Ivan Djurdjević, który po sezonie podpisał kontrakt ze Śląskiem Wrocław.
Gola dającego awans Koronie zdobył Jacek Kiełb. Dla niego Ivan Djurdjević jest bardzo ważną postacią. Pomagał mu w aklimatyzacji w szatni Lecha Poznań.
– Jacek był wtedy bardzo młodym zawodnikiem. Sam miałem taki moment w życiu, że wcześnie wyjechałem za granicę. W pewnych chwilach nie miałem takiego wsparcia, jakiego bym oczekiwał. Dlatego później powiedziałem sobie, że będę chciał pomagać nowym zawodnikom, aby było im łatwiej odnaleźć się w nowym miejscu. W sytuacji z Jackiem Kiełbem byłem już doświadczonym graczem, miałem 31 lat, gdy on trafił do Lecha Poznań. Pobyt w takim miejscu dla młodego zawodnika, gdzie presja jest tak ogromna, jest bardzo trudny. Jacek nie do końca poradził sobie z nią, dlatego musiał później szukać miejsca w innych klubach. Nie zwracałem uwagi na to, czy ten zawodnik może być najlepszych piłkarzem na świecie jak Robert Lewandowski. Starałem się pomagać każdemu zawodnikowi, aby dał drużynie jak najwięcej i czuł się ważny. Nie było dla mnie różnicy, czy był to Robert, czy Jacek – tłumaczy Ivan Djurdjević.
Jego Śląsk rozpoczął zmagania od remisu z Zagłębiem Lubin (0:0) i zwycięstwa z Pogonią Szczecin (2:1). Wrocławianie szykują się w Kielcach na twardy mecz.
– Jesteśmy przygotowani i wiemy, co nas czeka w Kielcach. Mieliśmy kilka sparingów w okresie przygotowawczym, w których rywale wyglądali bardzo mocno i przeszliśmy taki test. Momentami chcieliśmy się "bić" i nie będziemy tego unikać. Chcemy być zespołem, który – jak trzeba – będzie się "bił", ale też takim, który w odpowiednim momencie będzie grał w piłkę, bo po to jesteśmy, żeby grać w piłkę – kwituje Ivan Djurdjević.
Poniedziałkowy mecz Korona – Śląsk na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 19 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.
wypowiedzi: slaskwroclaw.pl