Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Cebula: fajnie weszliśmy w mecz, ale w drugiej połowie nasza gra nie wyglądała już tak dobrze

sobota, 28 kwietnia 2018 13:45 / Autor: Damian Wysocki
Cebula: fajnie weszliśmy w mecz, ale w drugiej połowie nasza gra nie wyglądała już tak dobrze
Cebula: fajnie weszliśmy w mecz, ale w drugiej połowie nasza gra nie wyglądała już tak dobrze
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Piłkarze Korony Kielce w swoim trzecim meczu w grupie mistrzowskiej przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 1:3. - Kolejny raz fajnie wchodzimy w mecz, ale w drugiej połowie nie idzie. Tracimy bramki, po których nie możemy się podnieść. Po jednym golu nasza gra nie wyglądała już tak dobrze. Musimy nad tym popracować - mówi pomocnik „żółto-czerwonych”, Marcin Cebula.

Korona przy Łazienkowskiej przyzwoicie zaprezentowała się w pierwszej połowie. Kluczowe dla losów spotkania okazało się dziesięć minut pierwszej połowy, kiedy na listę strzelców wpisali się Sebastian Szymański i Jarosław Niezgoda.

- Przeżyliśmy to samo z Jagiellonią, gdzie szybko dostaliśmy bramkę. Tutaj po ładnym uderzeniu. W drugiej połowie mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje, które nie zostały wykorzystane. Zrobiliśmy dwa poważne błędy w obronie. Dobrze graliśmy, dlatego nie powinno się to zdarzyć. Mimo wszystko jestem zadowolony z postawy moich zawodników - mówił trener „żółto-czerwonych”, Gino Lettieri.

- Z boiska to był fajny mecz, również dla kibiców. Z obu stron było sporo dobrych momentów, sytuacji. Przede wszystkim otwarta gra - tego każdy oczekuje. My nie mieliśmy nic do stracenia. To, co nas najgorszego mogło spotkać to te dwie minuty po przerwie. Kiedy traci się gola na Legii to wiadomo, że będzie trudno. Później jeszcze poprawili. Mogliśmy szybko odpowiedzieć. Gdybyśmy strzelili gola kontaktowego na 2:1 to każda nasza sytuacja po ich polem karnym, mówiąc kolokwialnie, mogła „śmierdzieć” - przekonywał Mateusz Możdżeń.

Dla Korony porażka w Warszawie była trzecią z rzędu. Wcześniej podopieczni Gino Lettieriego musieli uznać wyższość Arki Gdynia i Jagiellonii Białystok.

- Musielibyśmy cofnąć się do poprzedniego sezonu, gdzie przydarzyło się feralne sześć porażek z rzędu. To zostanie z nami do końca życia. Teraz ciężko coś powiedzieć. Ciśnienie, które było po Arce zeszło. Niestety w negatywnym znaczeniu, bo odpadliśmy. Życie leci jednak dalej i teraz nie mamy nic do stracenia. Mamy luz w nogach i głowach, ale nie zawsze wszystko wychodzi. Graliśmy do tej pory z drużynami, które zapewne skończą ligę na podium. Te lepsze mecze dopiero przed nami - wyjaśniał Możdżeń.

- Przed nami bardzo ważny mecz z Wisłą i musimy go wygrać. Trzeba podejść do niego w stu procentach skoncentrowanym i przerwać tę złą passę - zakończył Marcin Cebula.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO