SPORT
Blisko niespodzianki. Effector urwał punkt Jastrzębskiemu
Dwa kapitalne sety, dwa fatalne i niezwykle wyrównany tie-break. Tak w skrócie wyglądała gra Effectora Kielce z Jastrzębskim Węglem. Kielczanie byli bliscy zwycięstwa, ale ostatecznie przegrali po pięciosetowym pojedynku.
Jastrzębski był zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania, szczególnie, że w dwóch ostatnich kolejkach bardzo szybko odprawiał z kwitkiem AZS-Częstochowę i BBTS Bielsko-Biała. Jednak Effector zaprezentował zupełnie inny poziom niż poprzedni rywale jastrzębian. Już na początku goście mieli spore problemy z powstrzymaniem serwisu kieleckiej drużyny. Po kapitalnych asach serwisowych Andricia i Pawlińskiego Effector prowadził 6:4. Czas mijał, a podopieczni Dariusza Daszkiewicza powiększali przewagę i grali świetnie właściwie w każdym elemencie gry. W bloku zapunktowali 5 razy, mieli także sporo wybloków, które przekładały się na kontry. Gorąco zrobiło się gdy w pole zagrywki wszedł Lukas Kampa i przyjezdni doskoczyli do gospodarzy na dwa punkty (19:17). Na szczęscie kielczanie w końcu przełamali złą serię, a końców ka znów należała do nich. Przy stanie 22:20 Andrić zablokował Hidalgo Olive, a przy piłce setowej kolejny udany blok zanotowali Pawliński i Wohlfi.
Druga partia zaczęła się lepiej dla Jastrzębskiego. Siatkarze z Kielc nie mogli znaleźć sposobu na dobrze zagrywającego Hidalgo Olive. Jastrzebianie odskoczyli na kilka punktów, ale Effector szybko dogonił rywali. Po chwili to Effector był na prowadzeniu (16:13), ale tym razem goście wyrównali. Przy stanie 20:19 dla kielczan kapitalnie zaatakował Wachnik, a czas wział trener Jastrzębskiego Mark Lebedew. Przerwa niewiele dała, bo kolejny punkt zdobyli gospodarze. Takiej zaliczki nie można było roztrwonić. Po autowej zagrywce Muzaja Effector prowadził już 2:0.
10-minutowa przerwa zdecydowanie lepiej podziała na przyjezdnych. Jastrzębski imponował właściwie w każdym elemencie gry. Podopieczni Daszkiewicza zupełnie nie mogli poradzić sobie z serwisem Hidalgo Olivy, a w ataku nie do zatrzymania był Maciej Muzaj. Dodatkowo jastrzębianie grali doskonale w bloku i kończyli każdy atak po kontrze. Trzeciego seta Effector przegrał do 14, a czwartego do 15.
Pierwsza część tie-break’a to walka punkt za punkt. Gdy tylko wydawało się, że któraś z drużyn wyjdzie na dwupunktowe prowadzenie, to rywale od razu doprowadzali do remisu. Przy zmianie stron tablica wyników pokazywała 8:7 dla kielczan. Jastrzębski miał jednak w tym meczu Hidalgo Olive. Przy stanie 10:10 zdobył dwa punkty z zagrywki i jeden z ataku. Przy stanie 13:10 zespół z Kielc przełamał dobrą passę Kubańczyka, próbował jeszcze gonić wynik, ale ostatecznie przegrał do 13.
Effector Kielce – Jastrzębski Węgiel (25:22, 25:22, 14:25, 15:25, 13:15)
Effector: Komenda, Wohlfahrtstatter, Wachnik, Pawliński, Maćkowiak, Andrić, Sobczak (L) oraz Antosik, Formela, Orobko, Więckowski
Jastrzębski: Muzaj, Kosok, Touzinsky, Kampa, Sobala, Hidalgo, De Rocco, Boruch, Bachmatiuk