SPORT
Bartoszek: To jest parodia. Chyba komuś zależało, żeby płyta była niezdatna do gry
– Kilka godzin przed meczem była tutaj lana woda. Pytam, czy ktoś to zrobił celowo? Jeśli tak, to chyba nie chcieli z nami grać. Ktoś tutaj komuś zrobił po złości? Muszą zostać wyciągnięte konsekwencje – powiedział Maciej Bartoszek, trener Korony Kielce, po decyzji o odwołaniu środowego spotkania w Gdyni.
Mecz miał rozpocząć się o godz. 20.30. Został odwołany na niespełna godzinę przed pierwszym gwizdkiem ze względu na fatalny stan murawy, która w wielu miejscach uległa zmrożeniu, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
– Brak słów. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy tutaj przyjechać za kilka dni albo grać w czwartek, jeśli w niedzielę mamy kolejny mecz. Kto zwróci poniesione przez nas koszty? W tej rundzie to druga taka wycieczka, wcześniej była do Łodzi. Coś nie gra. Wszystkich powinny obowiązywać jakieś reguły. Gospodarz obiektu nie przygotował go do spotkania. Dowiaduję się, że o 13 była lana woda. To jest parodia. Chyba komuś zależało, żeby płyta była niezdatna do gry – mówił Maciej Bartoszek.
Na razie nie wiadomo na kiedy zostanie przełożony mecz. Jednym z pierwszych pomysłów było rozegranie go w czwartek, w okolicach południa. Takie rozwiązanie nie jest jednak satysfakcjonujące dla Korony, która w niedzielę ma spotkanie w Łodzi.
– Zostały przekroczone pewne granice. Ciężko wypowiadać mi się na ten temat. My przyjechaliśmy grać, byliśmy gotowi, ponieśliśmy koszty. Czekamy, jak to zostanie rozwiązane. Przełożenie meczu na czwartek nie daje nam gwarancji, że płyta będzie nadawać się do gry. Po zlaniu wodą, to ona raczej nie puści. Nie możemy czekać nie wiadomo do której. Nie mieliśmy w ogóle regeneracji. Zdążylibyśmy tylko wrócić do Kielc, żeby przepakować sprzęt i od razu jechalibyśmy do Łodzi – wyjaśniał trener Korony Kielce.
W środę przed 23 podjęto decyzję, że mecz odbędzie się w czwartek o godz. 12.