SPORT
Asystent Podgórski. Korona znowu sięgnęła po trzy punkty
W sobotnim meczu 27. kolejki Fortuna I Ligi, Korona Kielce pokonała na Suzuki Arenie Zagłębie Sosnowiec 2:1. Wszystkie bramki padły po przerwie. „Żółto-czerwoni” prowadzili 2:0 po golach Jewgienija Szykawki i Filipe Oliveiry. Przy obu asystował Jacek Podgórski. Goście odpowiedzieli kwadrans przed końcem, po bramce Wojciecha Szumilasa z rzutu wolnego.
Korona rozpoczęła z dużym animuszem, nie schodząc z połowy rywali. W piątej minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, potężnie zakotłowało się pod bramką Zagłębia. Błąd popełnił bramkarz, ale w ostatnich chwili naprawił go Mateusz Bodzioch, który wybił piłkę zmierzającą do bramki.
W 15. minucie Piotr Malarczyk posłał długie podanie w kierunku Adama Frączczaka. Doświadczony napastnik zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, z trudnej pozycji. Piłka minimalnie minęła słupek.
Rywale odpowiedzieli trzy minuty później. Po zamieszaniu po rzucie wolnym, groźny strzał oddał Szymon Pawłowski. Konrad Forenc sparował piłkę do boku.
W kolejnych fragmentach spotkanie wyrównało się. Przyjezdni byli coraz groźniejsi. W 33. minucie obrońcy „żółto-czerwonych” zablokowali dwa strzały, ale piłka szczęśliwe wylądowała pod nogami Szymona Sobczaka. Napastnik uderzył nad bramką z bardzo dogodnej sytuacji.
Zagłębie miało więcej z gry, ale kielczanie też potrafili się odgryźć. W 40. minucie swoich sił strzałem sprzed pola karnego spróbował Adam Frączczak.
Po zmianie stron szturmowe ataki zaczęli przeprowadzać gospodarze. Najpierw stworzyli zagrożenie po rzucie rożnym. Później w dogodnej sytuacji znalazł się Joao Oliveira. Portugalczyk uderzył obok słupka.
„Żółto-czerwoni” przetrwali trudny moment i odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Oskar Sewerzyński dobrze rozciągnął akcję do prawej strony. Jacek Podgórski bez zastanowienia posłał znakomite dośrodkowanie w kierunku wbiegającego w pole karne Jewgienija Szykawki. Białorusin popisał się świetną główką, wyprowadzając Koronę na prowadzenie.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przejęli kontrolę nad wydarzeniami. W 68. minucie dobrze założyli pressing. Jacek Podgórski odebrał piłkę Mateuszowi Bodziochowi. Skrzydłowy szybko odegrał ją do środka na linię szesnastki, gdzie był Filipe Oliveira. Portugalczyk oddał precyzyjny strzał, podwyższając wynik.
Wydawało się, że kielczanie są na prostej drodze do trzech punktów. Jednak w 74. minucie stracili gola w kuriozalny sposób. Wojciech Szumilas podszedł do rzutu wolnego. Wszyscy spodziewali się jego dośrodkowania. Pomocnik zdecydował się na uderzenie, a to zupełnie zaskoczyło Konrada Forenca, który musi wziąć straconą bramkę na swoje barki.
Zdobyty gol uskrzydlił podopiecznych Artura Skowronka, którzy szukali swoich szans na wyrównanie. Bardzo groźny strzał sprzed pola karnego oddał Maksymilian Banaszewski. Piłka przeleciała nad poprzeczką.
„Żółto-czerwoni” wytrwali i wygrali drugi mecz z rzędu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce… w sierpniu.
Korona rozegra kolejny mecz w Wielką Sobotę. Jej rywalem na wyjeździe będzie Chrobry Głogów (godz. 12.40).
Korona Kielce – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:0)
Bramki: Szykawka 55’, Oliveira 67’ – Szumilas 74’
Korona: Forenc – Danek, Malarczyk, Zebić, Corral (68’ Szymusik)– Podgórski (68’ Łukowski), Oliveira, Takacz (46’ Szykawka), Sewerzyński, Błanik (82’ Petrow) – Frączczak (89’ Kiełb)
Zagłębie: Gliwa – Kamiński (81’ Popczyk), Dalić (49’ Duriszka), Bodzioch – Ryndak, Oliveira, Masłowski, Seedorf – Bryła, Sobczak (71’ Sanogo), Pawłowski (71’ Szumilas)
Żółte kartki: Frączczak, Malarczyk