SPORT
Korona ma prawie 12 milionów długu. Zarząd o krok od złożenia wniosku o upadłość
– W tej chwili jako zarząd mamy związane ręce. W takiej sytuacji, gdzie nie ma rozstrzygnięć, zaciąganie zobowiązań na kolejny okres, jakimi są nowe umowy, jest obarczone dużym ryzykiem – mówi Marek Paprocki, wiceprezes Korony Kielce.
Podczas piątkowego spotkania kieleckich radnych, którego tematem była obecna sytuacja "żółto-czerwonego" klubu, najbardziej merytoryczne wystąpienie wygłosił Marek Paprocki, który w zarządzie odpowiada za sprawy finansowe.
Wiceprezes Korony przyznał, że klub jest w trakcie uaktualniania prognozy finansowej na występy w pierwszej lidze. Komisji Licencyjna wyznaczyła mu deadline na środę, 5 sierpnia.
– Komisja Licencyjna musi mieć pewność, że poradzimy sobie finansowo i nie wycofamy się w trakcie rozgrywek – wyjaśniał Marek Paprocki.
Wiceprezes Korony przyznał, że do bezproblemowego przejścia procesu licencyjnego potrzebne jest dokapitalizowanie spółki kwotą 5,1 miliona złotych. Pozwoliłoby to na obniżenie zobowiązań i stworzenie planu finansowego. Bez tej operacji zarząd klubu będzie zmuszony do złożenia wniosku u upadłość do sądu.
– Przesłanki do podjęcia takiego kroku są już teraz. Zarząd może bronić się tym, że Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zostało przerwane, a nie zakończone. Czy dojdzie do tego 4 sierpnia? Nie znamy oferty zbycia akcji przez większościowego właściciela. Dopóki nie będzie decyzji mniejszościowego akcjonariusza, a w konsekwencji Rady Miasta, nie będziemy nic wiedzieć – tłumaczył Marek Paprocki.
– Jeśli nie dojdzie do dokapitalizowania, to zarząd będzie musiał złożyć wniosek o upadłość. Wybierzemy taką opcję, która będzie odpowiednia. Myślę, że samo uczestnictwo w rozgrywkach pierwszej ligi będzie możliwe. Mam jednak wątpliwość, czy przy takim zadłużeniu otrzymamy licencję – uzupełniał wiceprezes kieleckiego klubu.
Prezes Korony wyliczył również jakie zobowiązania ciążą na spółce. Za ostatni sezon to 4,5 miliona złotych, gdzie największe należności to niezapłacone pensje piłkarzy i zarządu sięgające 1,5 mln zł. Te uda się uregulować po otrzymaniu ostatniej transzy z tytułu praw telewizyjnych z ekstraklasy i pieniędzy przeznaczonych przez miasto na promocję poprzez sport. Pozostałe płatności w większości zostały odroczone na grudzień. Klub ma jednak zaległości z poprzednich lat. Te największe dotyczą pożyczek, których Koronie udzielała rodzina Hundsdorferów. Mowa o 6,4 mln zł. W rozwiązaniu tych problemów pomoże wspomniane podniesienie kapitału zakładowego spółki.
– Jeśli te pieniądze wpłyną do klubu, to nie musielibyśmy mówić o żadnym dodatkowym dokładaniu w tym roku. Mamy już gotowy plan finansowy, ale również pewne bariery. W tej chwili jako zarząd mamy związane ręce. W takiej sytuacji, gdzie nie ma rozstrzygnięć, zaciąganie zobowiązań na kolejny okres, jakimi są nowe umowy, jest obarczone dużym ryzykiem – obrazował Marek Paprocki.
Korona Kielce przygotowała już plan finansowy na przyszły sezon. Zakładane wpływy to 12 mln zł, koszty sięgają 15,5 mln zł.
– Musimy uzyskać akceptację Rady Nadzorczej. Spodziewamy się, że nie będzie jej w najbliższym czasie. Nasz plan finansowy zakłada zdecydowane zmniejszenie kosztów. Budżetujemy tylko te zyski, których jesteśmy pewni lub prawe pewni. Jeśli chodzi o naszych głównych sponsorów, a więc firmy Suzuki i Lewiatan, ciągle negocjujemy kontrakty. W nowym sezonie zakładamy drastyczne obniżenie wynagrodzeń piłkarzy, o więcej niż 50 procent. Zespół będzie opierał się na młodych zawodnikach. Będą grać również wychowankowie, co zwiększa nasze szanse na zwycięstwo w klasyfikacji Pro Junior System, za co możemy otrzymać nawet 1,6 mln zł. Dochodzi również 0,5 mln z tarczy PZPN. Chcemy też ograniczyć zatrudnienie, co będzie dotyczyć niemal wszystkich pionów. Nie zakładamy również transferów gotówkowych, latem rezygnujemy z obozu. Klub na początku przyszłego roku będzie potrzebował jednak kolejnego dofinansowania w wysokości 3,5 mln zł – skwitował Marek Paprocki.