REGION
W Świętokrzyskiem brakuje lekarzy. Statystyki zatrważają!
Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej w Polsce brakuje ponad 60 tysięcy lekarzy. Jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o liczbę specjalistów przypadających na jeden tysiąc mieszkańców. Potwierdzenie niechlubnych statystyk możemy także zaobserwować w województwie świętokrzyskim. Lecznice w regionie borykają się z brakami kadrowymi i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej.
"Szpital pilnie zatrudni..." takie ogloszenia często widnieją na stronie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Obecnie lecznica poszukuje anestezjologów i endokrynologów. Z powodu braku specjalistów została zamknięta poradnia endokrynologiczna, która nie narzekała na brak pacjentów.
– Od wielu tygodni poszukujemy endokrynologów, jednak bez skutku, dlatego byliśmy zmuszeni zawiesić działalność poradni. Nadal będziemy jednak szukać specjalistów i jeśli się uda, wznowimy działalność tej komórki – mówi Anna Mazur-Kałuża, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Szpital na Czarnowie nie jest wyjątkiem na mapie województwa świętokrzyskiego. Dyrektorzy innych lecznic również borykają się z brakami kadrowymi, na szczęście nie do tego stopnia, aby zamykać oddziały czy poradnie.
– W naszym szpitalu jest podobnie jak w innych placówkach w Polsce. Chcemy przyjmować nowych specjalistów, choć na razie dajemy sobie radę. Bardzo niepokojącym symptomem jest to, że od około trzech lat mamy wolne miejsca specjalizacyjne, kiedyś wszystkie były zajęte. Młodzi lekarze wybierają inne specjalności medyczne, a nie te, które są u nas czyli neonatologię i ginekologię z położnictwem. Konsekwencją tego będzie brak zastępowalności pokolenia – informuje dr n. med. Rafał Szpak, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka.
Prężenie działające Świętokrzyskie Centrum Onkologii również posiada wolne miejsca pracy dla lekarzy. – Chorób nowotworowych przybywa, a lekarzy niestety nie. W naszym szpitalu potrzebni są anestezjolodzy, radioterapeuci, chirurdzy, torakochirurdzy oraz lekarze medycyny paliatywnej. Pomimo tego zapewniamy pacjentom ciągłość usług i nie ma mowy o tym, aby zamknąć jakiś oddział czy poradnię. Gdyby lekarzy było więcej na pewno zachowany byłby lepszy komfort pracy – informuje Izabela Opalińska, rzecznik ŚCO.
Grzegorz Lasak, dyrektor szpitala w Buzku-Zdroju podkreśla, że brak specjalistów to problem, który ma wiele źródeł. – Wszyscy mówią o tym, że system ochrony zdrowia wymaga głębokiej reformy, tylko różnimy się co do sposobu reformowania. Na to powinna złożyć się redukcja dublujących się oddziałów. Jak to wygląda w województwie świętokrzyskim? W Busku-Zdroju mamy oddział chirurgiczny ogólny, 12 km dalej w Chmielniku jest taki sam oddział, a w Pińczowie, czyli około 15 km od Buska, również mamy oddział chirurgiczny ogólny. W żadnym z tych trzech szpitali nie ma natomiast oddziału neurologicznego. Gdybyśmy mieli jeden silny oddział na te trzy powiaty, to ci lekarze, których jest mało, byliby skupieni w jednym ośrodku. Ja nie jestem zwolennikiem likwidacji i nieoferowania niczego w zamian, ale przekształceń struktury szpitali. Obecna, zarówno w naszym województwie jak i w całej Polsce ma tzw. podstawę historyczną, która nijak się ma do rzeczywistego zapotrzebowania pacjentów na leczenie – zaznacza dyrektor Lasak.
– Pomimo braków kadrowych nie robi się niczego co spowodowałoby, aby lekarze mieli możliwość pracy w godziwych warunkach, nieprzemęczeni, w jednym ośrodku. Obecnie w naszym szpitalu brakuje głównie pediatrów, ten deficyt obserwujemy praktycznie w całym kraju. Kiedyś dostęp do tej specjalizacji był bardzo trudny, mamy wiekowych specjalistów w tej dziedzinie, po których nastąpiła wielka dziura i teraz odczuwamy tego konsekwencje – dodaje dyrektor Szpitala Powiatowego w Busku-Zdroju.
Dyrektorzy szpitali w regionie oraz jednostki finansujące lecznice dbają o zaopatrywanie ich w nowoczesny sprzęt, remont oddziałów i zapewnienie komfortu pacjentom. To jednak nie wystarczy, aby szpital funkcjonował, bo najważniejsi są specjaliści, ich wiedza i doświadczenie, których nie da się zastąpić żadnym, nawet najnowocześniejszym sprzętem.