REGION
Utonięcia w regionie. Służby biją na alarm
Już sześć osób utonęło od początku wakacji w kąpieliskach na terenie naszego województwa. Policjanci oraz ratownicy wodni apelują o ostrożność i przypominają: alkohol i brawura to najczęstsze przyczyny tragedii nad wodą.
Miesiąc wakacji, sześć tragicznych historii – to bilans ostatnich czterech tygodni. Niestety, lato to okres, w którym policjanci odnotowują zgłoszenia dotyczące utonięć. Ostatnie tragiczne zdarzenie miało miejsce w piątek, 20 lipca, nad zalewem Brody.
– Mężczyzna, w wieku około 30 lat został znaleziony około piętnastu metrów od brzegu. Mimo reanimacji, jego życia nie udało się uratować – przekazywał st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Kielcach.
O rozwagę apelują ratownicy wodni. Jak podkreśla Piotr Molasy, prezes Świętokrzyskiego Wodnego Pogotowia Ratunkowego, wciąż dochodzi do skoków na nieznaną wodę czy brawurowego korzystania ze sprzętów wodnych.
– Niebezpieczny trend dotyczy zwłaszcza skuterów wodnych. My, jako ŚWOPR, organizujemy akcje edukacyjne, by uświadamiać chętnym jak może być to niebezpieczne. Skuter wodny w ciągu kilku sekund osiąga prędkość ponad stu kilometrów na godzinę. Łatwo można wyrządzić krzywdę sobie lub komuś – przestrzega Molasy.
Z kolei świętokrzyscy policjanci przypominają, że alkohol, brawura i korzystanie ze sprzętów wodnych to bardzo nieodpowiedzialne połączenie.
– Nigdy nie wchodźmy do wody po spożyciu alkoholu; to jedna z głównych przyczyn utonięć. Korzystajmy ze strzeżonych kąpielisk, tam gdzie pojawiają się ratownicy czy policyjni wodniacy. Pamiętajmy, by nie spuszczać z oka dzieci, woda to bardzo groźny żywioł – podkreśla Artur Majchrzak z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
Tylko w lipcu, w całej Polsce utonęło 58 osób.