REGION
Strażacy mają dużo pracy – mnóstwo interwencji związanych z ratownictwem medycznym
W ciągu ostatnich miesięcy strażacy z naszego regionu notują moc interwencji związanych z ratownictwem medycznym. Gdy załogi pogotowia nie nadążają z niesieniem pomocy, na ratunek przybywają funkcjonariusze straży pożarnej – liczba takich zdarzeń wzrosła trzykrotnie od ubiegłego roku.
Dyspozytorzy numeru ratunkowego niejednokrotnie informują o konieczności interwencji strażaków. Dzieje się tak, gdy nie ma wolnej karetki lub gdy mundurowi mogą być na miejscu szybciej.
- Zazwyczaj chodzi o przypadki zagrożenia życia. W całym 2020 roku były 42 takie sytuacje. W tym roku - już 108 – wylicza brygadier Marcin Nyga, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Gdy widzimy, że zamiast karetki na miejsce podjeżdża wóz strażacki, możemy czuć się bezpiecznie - funkcjonariusze są odpowiednio przygotowani do udzielania pomocy i uczestniczą w cyklicznych szkoleniach. Wielu z nich to wykwalifikowani ratownicy medyczni.
Poza siedemnastoma jednostkami ratowniczo-gaśniczymi, w województwie świętokrzyskim mamy ponad dwieście świetnie wyszkolonych jednostek OSP - nie ma więc obaw, że gdy strażacy będą udzielać pomocy osobie rannej, zabraknie funkcjonariuszy do gaszenia pożarów.
- Niemal w każdy punkt naszego województwa możemy dotrzeć w czasie nie dłuższym niż piętnaście minut – podkreśla bryg. Nyga.
Historia pokazuje, że strażacy poradzą sobie z każdym wymagającym wydarzeniem. Jakiś czas temu, w Skarżysku-Kamiennej funkcjonariusze pomogli… rodzącej kobiecie.
- Strażacy czuwali nad sytuacją, dopóki na miejsce nie podjechała załoga pogotowia ratunkowego – wyjaśnia funkcjonariusz.