REGION
Starachowicka załoga SOR szkoliła się z samoobrony
W starachowickim szpitalu przeprowadzono 7-godzinny kurs samoobrony dla pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Większość z nas SOR kojarzy z instytucją, która w kryzysowej sytuacji może uratować nam życie. Praca tam ma niestety również ciemną stronę. Wulgaryzmy, groźby – także karalne, a nawet agresja fizyczna ze strony pacjentów – dla pracowników oddziału ratunkowego to często codzienność. W związku z licznymi atakami ze strony pacjentów, dyrekcja starachowickiego szpitala podjęła decyzja o zorganizowaniu szkolenia z samoobrony.
– Udało nam się poruszyć kilka zagadnień. Przede wszystkim jak wyjść cało z konfrontacji z agresywnym pacjentem. Zwróciliśmy także uwagę na środki przymusu bezpośredniego, które pracownicy muszą czasem stosować. W tym wypadku chodzi np. o przypinanie pacjenta pasami – mówi Tomasz Bator, instruktor samoobrony.
Najobszerniejszym punktem szkolenia było ćwiczenie zachowań zapewniających maksymalne bezpieczeństwo zarówno dla personelu, jak i pacjenta, ćwiczenie postaw obronnych, zatrzymywanie ataku, wycofywanie się z konfrontacji, ale także skuteczne i bezpieczne obezwładnianie napastnika w celu wykonania czynności medycznych.
– Musimy mieć świadomość, że pacjenci często trafiają na SOR w stanie, w którym kompletnie nie umieją kontrolować swoich reakcji. To sprawia, że ratownicy muszą zachowywać szczególną ostrożność – dodaje Tomasz Bator.
W siedmiogodzinnych zajęciach uczestniczyła 20-osobowa załoga starachowickiego SOR-u.