REGION
Rondo w Cedzynie miejscem wielu kolizji. Brawura i lekceważenie przepisów?
O rondzie w Cedzynie, kończącym trasę ekspresową S74, żartobliwie nazywanym także „ rondem imienia Adama Małysza” robi się głośno co jakiś czas. Wszystko za sprawą kierowców, którzy nie stosują się do przepisów i niemalże przelatują samochodami przez nasyp. Tylko w ciągu kilkunastu dni kwietnia doszło tam do trzech tego typu zdarzeń.
Co jest przyczyną tego stanu rzeczy? Na pewno nie złe oznakowanie – przekonuje Małgorzata Pawelec-Buras, główny specjalista ds. komunikacji w kieleckim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- O tym że zbliżamy się do ronda w Cedzynie informuje nas ponad dwadzieścia elementów oznakowania pionowego i poziomego. Umieszczone są one około półtora kilometra od ronda. To między innymi ograniczenia prędkości, stopniowo do 90, 70 i 50 kilometrów na godzinę oraz znaki informujące o tym, że zbliżamy się do końca odcinka drogi ekspresowej oraz do ronda, z którego wjedziemy na jednojezdniową drogę K74 oraz na drogę wojewódzką – informuje.
Oprócz tego przed rondem znajdują się elementy oznakowania poziomego, które sprowadzają kierowców do jednego pasa ruchu. To także znaki zakazu, nakazu i znaki ostrzegawcze.
- Warto podkreślić, że przed rondem znajduje się przejście dla pieszych. Jest oznakowane znakiem aktywnym, widocznym z daleka. Oprócz tego, na samym rondzie jest wiele elementów ostrzegawczych, również aktywnych – wylicza Małgorzata Pawelec-Buras.
Jak dodaje, GDDKiA zawsze poddaje analizie miejsca, w których powtarzają się zdarzenia drogowe. Opierając się na ustaleniach policji, stara się podejmować działania dla poprawy bezpieczeństwa dostosowane do konkretnej sytuacji. Nie jest więc wykluczone zastosowanie po raz kolejny dodatkowych elementów ostrzegawczych na odcinku poprzedzającym rondo.
Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach wylicza, że od pierwszego maja 2020 roku, do pierwszego maja tego roku było tam siedem kolizji. Na szczęście nikt nie został ranny.
- Do tych zdarzeń doszło z winy kierowców. Przyczyny to nadmierna prędkość i niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Zdarzył się przypadek zaśnięcia za kierownicą, jeden z kierujących był nietrzeźwy – wyjaśnia.
Jak stwierdza, w ocenie policjantów do kolizji na „rondzie imienia Adama Małysza” dochodzi z powodu nieostrożności, a nie niewystarczającego oznakowania.
- To rondo funkcjonuje już od niemal dziesięciu lat. W tym czasie wielokrotnie zmieniano oznakowanie i dodawano kolejne ostrzeżenia. Kierowca, który jedzie zgodnie z przepisami i przygląda się znakom, na pewno przejedzie przez nie bezpiecznie. Większość kolizji, które miały tam miejsce, zdarzyło się w godzinach wieczornych lub wczesnym rankiem – podkreśla Macek.
Z założeń GDDKiA wynika, że rondo wybudowane na końcu odcinka S74 Kielce – Cedzyna jest rozwiązaniem tymczasowym. Docelowo na etapie realizacji planowanego kolejnego odcinka S74 Cedzyna – Łagów, zostanie ono rozebrane. Na dwujezdniową drogę ekspresową będzie można wjechać poprzez bezkolizyjny węzeł w Radlinie.