REGION
Ratujmy sunię z Ukrainy
Na ogarniętej wojną Ukrainie cierpią nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Trwa zbiórka na leczenie chorej suni z Ukrainy, która straciła oczy oraz nerki. Można się do niej dołączyć za pośrednictwem strony Pomagam.pl.
Zwierzę po przewiezieniu z Ukrainy do Polski zostało poddane badaniom weterynaryjnym, które wykazały uszkodzenie trzustki, chore nerki, jelita i tarczycę.
„Ma połamane i pokruszone ząbki. Weterynarz stwierdził, ze takie ubytki powstaje po gryzieniu kamieni, gruzu. Być może robiła to z bólu. Ma kompleks długotrwałego wirowania, czyli kręcenia się w kolko (robią to psy po przeżytych traumach), wiec potrzebna będzie również pomoc behawiorysty.
W tej chwili ma aplikowane podczas kroplówek, silne leki narkotyczne na bazie morfiny, które w jak najmniejszym stopniu mają odciążać nerki.” – czytamy na stronie zbiórki.
Pies potrzebuje dożywotniej pomocy, w tym niskotłuszczowej diety, która kosztuje około 500 złotych miesięcznie.
„Musi dostawać enzymy trzustkowe - koszt 180 zł miesięcznie. Po doprowadzeniu suniu do lepszego stanu należy usunąć resztki ząbków – koszt do 1000 zł. Trzeba zrobić kolejne badania analityczne krwi, moczu, USG jamy brzusznej, wdrożyć leczenie nerek. W dalszej kolejności sterylizacja. Koszty leczenia powalają z nóg. Jedna wizyta 160zl. 4 dni hospitalizacji 05.09.22 – 08.09.22 – koszt 623 zł, to zaledwie początek, a Sunia musi być leczona bezterminowo.” – piszą organizatorzy.
W pomoc włączyła się kielczanka Ewa Polak, którą można było spotkać na kiermaszu świątecznym Radia eM Kielce. Sprzedawała ozdoby świąteczne, z których dochód był przeznaczony na ratowanie suni. Na co dzień także opiekuje się zwierzętami.
- Zajmuję się głównie kotami, potrzebującymi pomocy. Łapię je na klatkę pułapkę, przeprowadzam sterylizację, te, które wymagają pomocy weterynaryjnej, są leczone. Wyłapane zgłaszam do adopcji – mówi.
Link do zbiórki:
pomagam.pl/rnd9bm