REGION
Nielegalne wyścigi. Mieszkańcy alarmują policjantów


Zamiast na torach wyścigowych, spotykają się w ogólnodostępnych miejscach i organizują ekstremalnie szybkie przejażdżki ulicami miast. Fanów nielegalnych wyścigów nie brakuje, a na hałas i zagrożenie z nimi związane skarżą się okoliczni mieszkańcy.
Pomocnym narzędziem, jeśli chodzi o alarmowanie o nielegalnych spotkaniach jest Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa. Znajdziemy na niej kategorię „nielegalne rajdy samochodowe”.
– Od początku tego roku, do czwartego lipca, mieszkańcy województwa zgłosili w ten sposób 341 zdarzeń. 32 z nich zakwalifikowano jako pomyłki, sześć potwierdzono i wyeliminowano, 299 nie zostało potwierdzonych, a trzy są w trakcie weryfikacji – wyjaśnia kom. Damian Janus z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
Jak podkreśla, po otrzymaniu zgłoszenia, policjanci zawsze jadą w dane miejsce.
– Często jest tak, że tacy miłośnicy motoryzacji spotykają się w jeden dzień w tygodniu, zazwyczaj wieczorem i urządzają nielegalne wyścigi. Kiedy policjanci zjawiają się na takich spotkaniach, za każdym razem ujawniają liczne nieprawidłowości. Często są tam auta niesprawne technicznie, kierowcy nierzadko nie mają uprawnień, a zdarzają się też osoby pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Jednak w większości przypadków mundurowi „rozganiają towarzystwo” zanim na dobre rozpocznie się nielegalna jazda – zauważa policjant.
Warto dodać, że na tego typu wyścigach zazwyczaj pojawia się mnóstwo obserwujących osób, które nie są w żaden sposób zabezpieczone przed rozpędzonymi autami. Fani szybkiej jazdy często pojawiają się w okolicach budynków Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, a także na ulicy Olszewskiego, Szajnowicza i Niskiej.
Karą za uczestniczenie w nielegalnym wyścigu może być cofnięcie uprawnień do kierowania samochodem i grzywna do pięciu tysięcy złotych.








