REGION
Myśliwi: Zbliżamy się do konfliktu człowiek-wilk
Coraz częściej słyszy się o przypadkach spotykania wilków w pobliżu domostw ludzkich. Kilka dni temu media obiegła przerażająca historia o drapieżnikach, które miały zaatakować pracujących w lesie pilarzy. Do zdarzenia doszło w miejscowości Brzozowa (podkarpackie). Czy w naszym regionie także istnieje zagrożenie ze strony wilków?
Wilk jest dużym drapieżnikiem i ważnym elementem łańcucha przyrodniczego. Z zasady boi się człowieka i unika z nim konfrontacji. W naszym regionie osiedlił się w 2006 roku, nie bytował tu od XV wieku. Czy w wyniku szybkiego rozmnażania się tych zwierząt, „bezpieczna granica” została przekroczona?
- Już teraz obserwujemy te drapieżniki blisko siedzib ludzkich. Nasuwa się jeden wniosek – wilków jest coraz więcej. W okręgu kieleckim mamy około 70, 80 sztuk. Być może więcej, jesteśmy w trakcie zliczania populacji. Pod koniec tego miesiąca będziemy znali dokładną liczbę – wyjaśnia Jarosław Mikołajczyk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach.
Jak podkreśla, intencją myśliwych nie jest zabijanie wilków, a – gospodarowanie populacją.
- Jest ona na tyle duża, że pojawia się taka konieczność. Jedną z możliwości jest kontrolowany odstrzał w regionach, gdzie jest ich najwięcej. Nagrania z monitoringu i fotopułapek wskazują nam, że możemy mieć niedługo z wilkami problem. Już teraz dochodzi do tego, że te drapieżniki zagryzają psy na łańcuchach. Każde dzikie zwierzę powinno mieć zakodowaną naturalną bojaźń przed człowiekiem. Obserwujemy, że z czasem na przykład lisy czy dziki coraz odważniej zbliżają się do ludzi – podobnie zaczyna dziać się z wilkiem. Kilka dni temu jeden osobnik nagrał się na kamerę w odległości dziesięciu kilometrów od drogi, w środku dnia – opowiada łowczy.
Jak zaznacza, podobna sytuacja miała miejsce z bobrami, których populacja wymknęła się już spod kontroli. Z tym, że bóbr wyrządza człowiekowi straty materialne – z wilkiem będzie wyglądać to zupełnie inaczej.
Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce z kolei stwierdza jednoznacznie, że w naszym regionie nie ma niebezpieczeństwa związanego z wilkami.
- Te drapieżniki u nas bytują, ale nie należy się ich bać. Z perspektywy przyrodniczej cieszymy się z ich obecności – to dowód, że lasy są naturalne i człowiek nie przesadził z gospodarowaniem terenów leśnych. Jednocześnie wilki regulują populację jeleni oraz saren. To bardzo mądre zwierzęta, a nagonka na nie jest niepotrzebna – mówi.
Jak dodaje, wilki przyzwyczaiły się do ludzi, co jest naturalne. – Człowiek jest obecny w lasach znacznie częściej niż kilka lat temu. Faktem jest, że wilki nagrywają się na nasze kamery, ale nie jest to zjawisko niepokojące. Drapieżnik zawsze będzie schodził z drogi człowiekowi, doskonale wiedząc, że jeśli może go spotkać coś złego, to tylko ze strony człowieka. Warto podkreślić, że wilk chroniony jest także w ramach sieci europejskiej Natura 2000 – podsumowuje leśnik.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informuje, że w całej Polsce żyje około dwóch tysięcy wilków.