REGION
Embargo nadal boli
W lipcu miną 3 lata od wprowadzenia przez Rosję embarga na import polskich warzyw i owoców. Jak się okazuje, pomimo ambitnych planów, nie udało się znaleźć na nie nowych rynku zbytu na tyle chłonnych, by zrównoważyć tamte straty. Dlaczego?
Najbardziej bolesną wyrwą w mapie eksportowej było zablokowanie Rosji na polskie jabłka. – Sprzedawaliśmy tam określone odmiany, które tamten rynek sobie upodobał. Tych odmian nie sprzedamy gdzie indziej, przez co mamy trudności z zaistnieniem w innych krajach - twierdzi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej.
Po wprowadzeniu embarga Polska celowała z eksportem warzyw i owoców między innymi w rynek chiński. Z województwa świętokrzyskiego w minionym sezonie pojechało tam 18 ton jabłek. Zdaniem Ryszrda Ciźli mogłyby to być dziesiątki tysięcy ton. Jak się jednak okazało, nasze sady są chronione preparatami nie stosowanymi w Chinach, a i naszego towaru Azjaci też nie potrzebują i woleliby zalać nasz rynek swoim.