REGION
Dzik jest dziki? Coraz mniej…
Powiedzenie o dziku, przed którym trzeba zmykać na drzewo może już wkrótce odejść do lamusa. Okazuje się, że dziki coraz bardziej przyzwyczają się do bliskiej obecności ludzi i… nie straszny im nawet odstrzał.
Z obserwacji leśników wynika, że populacja dzików w województwie świętokrzyskim wciąż jest bardzo liczna. Mimo tego, że jakiś czas temu zadaniem myśliwych było ograniczenie liczby tych zwierząt w naszych lasach. A to za sprawą choroby ASF.
- Natura tak to zorganizowała, że gatunek przeżywający kryzys – a tym można nazwać odstrzał – reaguje na niego wzmożonym rozmnażaniem się. Populacja dzików została zmniejszona przez odstrzał, ale obserwujemy, że obecnie dziki mają w miocie więcej warchlaków. Na tym jednak nie koniec. Jeśli wcześniej, w ciągu roku dziki miały dwa lub trzy mioty, obecnie mają nawet cztery – wyjaśnia Paweł Kosin, rzecznik Nadleśnictwa Daleszyce.
W związku z tym, że dzików w naszych lasach wciąż jest sporo, coraz częściej widziane są one w bliskim towarzystwie człowieka.
- Widok dzika w mieście nie jest rzadkością. Te zwierzęta nauczyły się, że tam, gdzie znajduje się człowiek, łatwiej o pożywienie. Bardzo często dziki grasują po koszach w poszukiwaniu odpadków, to dla nich łatwy do zdobycia pokarm. Drugą sprawą jest fakt, że człowiek coraz mniej dzikich obszarów pozostawia zwierzętom – zauważa Kosin.
W przypadku spotkania z dzikiem, warto pamiętać, że samica z młodymi warchlakami może być niebezpieczna – sama nie powinna atakować, ale przyparta do muru będzie się bronić. Takie zachowanie bierze się z instynktu macierzyńskiego. A dziki są bardzo silne i… mają ostre kły.