REGION
Decyzja o otwarciu szkół od 1 września zapadła. Jak jest oceniana?
5 sierpnia minister edukacji Dariusz Piontkowski poinformował, że po wakacjach uczniowie rozpoczną tradycyjne zajęcia w placówkach oświatowych. W szkołach nie będzie obowiązku noszenia maseczek, wprowadzone zostaną za to nowe rozporządzenia, które sprecyzują działania w przypadku podejrzenia zakażenia koronawirusem. Jak tę decyzję komentują dyrektorzy szkół i rodzice?
Katarzyna Cedro, dyrektor VI LO im. Juliusza Słowackiego w Kielcach, zauważa że w obecnych warunkach otworzenie placówek 1 września nie jest przesądzone.
- Na powrót do szkoły czekają zarówno nauczyciele, jak i uczniowie. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja związana z koronawirusem jest dynamiczna i mimo zapewnień rządu wszystko może się jeszcze zmienić. Jesteśmy przygotowani zarówno do tradycyjnych lekcji, nauczania hybrydowego, jak i zdalnego. Zdrowie uczniów i nauczycieli jest priorytetem – stwierdza.
Do dyrektor VI LO docierają także głosy rodziców, którzy są pełni obaw co do powrotu ich dzieci do szkół.
- Wszyscy zastanawiamy się, czy będzie to bezpieczne, nie tylko rodzice, ale także nauczyciele i uczniowie – dodaje.
Andrzej Zdeb, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Integracyjnymi im. C.K.Norwida w Kielcach, mówi z kolei, że szkoły muszą przygotować się do ponownego przyjęcia uczniów.
- Koncentrujemy się na stworzeniu bezpieczeństwa sanitarnego: w związku z tym będą trzy wejścia do szkoły, a przy każdym dozownik do dezynfekcji rąk. Płyn pojawi się także w toaletach i przed salami. W naszej szkole mamy 750 uczniów i stu pracowników, którzy w tym samym czasie będą w budynku. Zachowywanie dystansu jest tutaj niemożliwe, chociaż będziemy starali się zminimalizować ryzyko – tłumaczy.
W przypadku wykrycia zakażenia koronawirusem, placówka ponownie uruchomi nauczanie zdalne.
- Mamy już jedną sprawdzoną platformę, na której możemy pracować. Nauczanie hybrydowe byłoby większym kłopotem, dlatego, jeśli zdarzyłaby się sytuacja, że ktoś zachoruje, wrócimy do lekcji online – mówi Andrzej Zdeb.
Dyrektor zaznacza, że nie docierają do niego głosy osób, które boją się posłać dzieci do szkoły. Podobnie jest w Szkole Podstawowej nr 2 im. Marii Konopnickiej w Kielcach. Rodzice i grono pedagogiczne są entuzjastycznie nastawieni do powrotu dzieci do szkolnych ławek.
- Mamy nadzieję, że wszystko będzie przebiegało bezpiecznie i na pewno zastosujemy się do zasad sanitarnych narzucanych przez rząd. Na terenie placówki instalujemy dozowniki z płynem do dezynfekcji, zakupiliśmy także bezdotykowe termometry – informuje Joanna Wójcik, zastępca dyrektora.
Zmienić się może także plan zajęć – pojawiają się wytyczne, by dzieci pojawiały się w szkole o różnych godzinach.
- Będzie to trudne do zorganizowania, ponieważ wielu uczniów przychodzi wcześniej na świetlicę. W najbliższych dniach mamy jeszcze spotkanie z organem prowadzącym i wtedy mogą pojawić się dodatkowe informacje – zapowiada.
O zdanie zapytaliśmy także rodziców.
- Bardzo się cieszę z tej decyzji, zwłaszcza że jeden z moich synów rozpoczyna w tym roku naukę w szkole. Nie wyobrażam sobie, żeby jego edukacja odbywała się zdalnie, bez poznania nauczycieli i innych dzieci. W placówkach będą obowiązywały rygory sanitarne, więc z pewnością będzie bezpiecznie – stwierdza pani Paulina, mama dwóch chłopców w wieku szkolnym.
Zdarzają się jednak rodzice obawiający się o bezpieczeństwo swoich pociech.
- Nie wiem, czy jest to do końca przemyślana decyzja. Szkoły były zamknięte przy mniejszej liczbie zakażeń, a teraz się je otwiera. Dzieci, zwłaszcza małe, nie są w stanie trzymać dystansu, więc jeśli pojawi się ognisko koronawirusa, rozprzestrzeni się ono błyskawicznie. Osobiście mam duży lęk przed posłaniem córki ponownie do szkoły – żali się pani Małgorzata, mama 10-letniej Klary.
Przypomnijmy, że w przypadku zakażenia wśród uczniów lub pracowników, placówki oświatowe będą przechodzić na model mieszany, czyli naukę zmianową. W niektórych przypadkach szkoły ponownie będą prowadzić zajęcia online.