REGION
Codzienność w Szpitalu Tymczasowym. "Największą wartością jest kadra"
Światło na intensywnej terapii w Szpitalu Tymczasowym pali się 24 godziny na dobę. Pacjentom często dzień zlewa się z nocą. Do tego dochodzą ciągłe dźwięki respiratorów i alarmów. Hospitalizacja w takich warunkach nie jest łatwa, jednak jak podkreślają lekarze „największą wartością tego miejsca jest kadra”. Kadra, która nie przestaje walczyć, pomimo wielu pytań i niewiadomych.
– Nikt nie pracuje tutaj z oddelegowania czy przymusu. Moją rolą było znaleźć liderów, a liderzy znaleźli pozostałe osoby chętne do pracy. W Szpitalu Tymczasowym pracują głównie medycy z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, ale też ze szpitala w Czerwonej Górze, na ul. Kościuszki i innych lecznic powiatowych. Niewiele osób przyszło tutaj raz i zrezygnowało, zdecydowana większość z chęcią bierze kolejne dyżury – opowiada Bartosz Stemplewski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, który jest placówką patronacką dla Szpitala Tymczasowego.
– Z założenia mieli tu trafiać pacjenci w stosunkowo lekkich stanach, jednak duża liczba chorych w innych szpitalach spowodowała, że leczymy tu osoby w stanach ciężkich – dodaje dyrektor Stemplewski.
Jak podkreśla dr n. med. Michał Zabojszcz, kierownik Szpitala Tymczasowego, w lecznicy hospitalizowani są głównie chorzy z niewydolnością oddechową.
– Do leczenia Covid-19 i niewydolności oddechowej jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Mamy odpowiedni sprzęt, leki i świetny personel. Codziennie wypisywani są nowi pacjenci do izolacji domowej, zakładu opiekuńczo-leczniczego czy uzdrowisk. Często zmiany w płucach są na tyle zaawansowane, że wymagają oni długotrwałej tlenoterapii. U coraz większej liczby osób rozwija się również zespół pocovidowy. To są chorzy u których zapalenie pocovidowe płuc doprowadziło do istotnego upośledzenia funkcji płuc. My nie wiemy, jak ta choroba będzie przebiegała dalej. Rodziny chorych pytają nas, czy funkcje płuc wrócą do normy. Odpowiadamy – proszę to pytanie zadać za rok czy dwa lata, kiedy poznamy tę chorobę lepiej. Na dziś głęboko wierzymy w to, że te zmiany ustąpią i robimy wszystko aby tak się stało – opowiada dr Michał Zabojszcz.
– Szpital Tymczasowy to bardzo specyficzne miejsce, to hala podzielona ścianami. Jedna część to intensywna terapia, druga zachowawcza. Tu całą dobę pali się światło, a pacjenci są bombardowani dźwiękami alarmów i respiratorów, więc to też nie jest miejsce gdzie długoterminowa rehabilitacja powinna się odbywać – dodaje specjalista.
Jak zaznacza dr n. med. Michał Domagała, Szpital Tymczasowy dysponuje takim samym sprzętem i lekami jak szpitale stacjonarne. – Największą wartością tego miejsca jest kadra. Spotkała się tu fantastyczna grupa ludzi z wielu ośrodków: ambitnych, którzy lubią swoją pracę, nie boją się, nie kalkulują i są w stanie dużo poświęcić, aby odnieść sukces – nie pozwolić umrzeć pacjentowi – mówi dr Domagała.
Obecnie w Szpitalu Tymczasowym przebywa 76 pacjentów.