PUBLICYSTYKA
Zwycięzca śmierci
„Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara” – mówi święty Paweł w pierwszym liście do Koryntian. Kościół uczy, że Jezus przyniósł nam nowe życie. Zmartwychwstanie przekracza jednak wszelkie ludzkie wyobrażenia. Czym ono jest wyjaśniają nam bibliści, teologowie i filozofowie.
- Zmartwychwstanie było nieprawdopodobne zarówno z teologicznego, jak i z historycznego punktu widzenia. Stanowi dowód na to, że mamy do czynienia z faktem historycznym, nie wymysłem ludzkiego umysłu – mówi biblista, ksiądz dr Marcin Kowalski, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. - Zmartwychwstanie jednego człowieka było sprzeczne z żydowskimi wierzeniami tamtych czasów. Żydzi oczekiwali przecież zmartwychwstania wszystkich w czasie ostatecznym. Poza tym, w owych czasach żyło wielu przywódców politycznych i religijnych, którzy ginęli w tajemniczych lub okrutnych okolicznościach, ale o żadnym z nich nie ma wzmianki, że powstali do nowego życia. To było mało prawdopodobne i trudne do uwierzenia. Niemożliwe jest więc, aby uczniowie Jezusa mogli ten fakt wymyślić.
Zwycięzca śmierci
W wielkanocnej pieśni śpiewamy: „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”. – Chrystus był pierwszym, który przeszedł przez bramę śmierci i ona nie zamknęła Jego życia. Zmartwychwstanie daje nam więc nadzieję i otwiera nową perspektywę – mówi filozof, ksiądz dr Miłosz Hołda, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach - Kościół uczy, że życie człowieka zmienia się po śmierci, ale się nie kończy. Dzięki Jezusowi przestajemy być bezradni wobec tajemnicy śmierci oraz wobec tego, co nas niszczy i zabija. Perspektywa zmartwychwstania nadaje także powagę naszemu życiu, ponieważ skłania do odpowiedzialności za czyny, które ważą na całą wieczność.
Zmartwychwstanie przerasta nasze wyobrażenia. Z opisów biblijnych wiemy, że ciało Jezusa zmartwychwstałego różni się od ciała sprzed zmartwychwstania. Maria Magdalena i apostołowie początkowo Go nie poznają, a z drugiej strony Jezus spożywa z nimi wieczerzę, można Go dotknąć. Słowem: jest to „to samo” ciało, choć nie jest ono „takie samo”. – Po zmartwychwstaniu Jezus jest obecny pomiędzy swoimi uczniami, w swoim Kościele, ale na inny sposób niż przed męką i śmiercią. Zmartwychwstały jest obecny również dziś, dlatego spotkanie z Nim może nam pomóc w uporaniu się z problemami życia doczesnego. Trzeba jednak pamiętać, że słowo o zmartwychwstaniu, które głosi Kościół, nie jest jedynie słowem pocieszenia. Jezus naprawdę był umarły, a żyje. Zmartwychwstanie to nie symbol, dzięki któremu możemy poczuć się lepiej. To podstawa naszej wiary – podkreśla ksiądz Miłosz.
Uwolnił grzeszników
Nie znajdziemy w Biblii wzmianki o tym, co działo się z Jezusem pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem. Nie znajdziemy też informacji, jak dokonało się samo zmartwychwstanie. – To tajemnice znane tylko Bogu Ojcu. Według powszechnej interpretacji Chrystus zstąpił do szeolu - miejsca, gdzie po śmierci trafiali wszyscy bez wyjątku, nawet wielcy sprawiedliwi - i wyprowadził ich stamtąd. On otworzył nam wszystkim drzwi do Nieba – mówi ksiądz Marcin Kowalski.
Jezus - przekonuje ksiądz Miłosz Hołda – przebył najdalszą z możliwych drogę w poszukiwaniu człowieka. „Piekło” może oznaczać najbardziej radykalną samotność, najgłębsze oddzielenie od Boga, które jest największym cierpieniem. Jak pisał J. Ratzinger: „Chrystus przeszedł przez bramę naszej ostatecznej samotności, […] zstąpił w otchłań naszego opuszczenia”.
W samym sercu śmierci zapalił światło nadziei. Sprawił, że w każdym zagubieniu, oddaleniu od Boga, w każdej samotności, nawet tak radykalnej jak śmierć, człowiek może znaleźć Chrystusa, który wyprowadza go do góry. Jezus „zstąpił do piekieł”, by w żadnej sytuacji życia i śmierci człowiek nie został sam, by zawsze na wyciagnięcie ręki miał Miłość, która ratuje od śmierci.
Jezus żyje
W ewangeliach znajdziemy kilka opisów spotkań ze Zmartwychwstałym. – Najpierw Jezusa spotykają kobiety, które niosą apostołom Dobrą Nowinę. Pan ukazuje się uczniom uciekającym do Emaus, w tym Tomaszowi, który uwierzy dopiero po tym, jak dotknie ran Chrystusa. Rozmawia też z Piotrem i przebacza mu zdradę. Te wszystkie teksty tchną prawdą historyczną, ponieważ nie ma w nich miejsca na heroizm uczniów. Apostołowie pokazani są takimi, jakimi naprawdę byli, ze swymi ludzkimi niedoskonałościami i ograniczeniami: strachem, zagubieniem, niewiarą – podkreśla ksiądz Marcin.
Po śmierci Jezusa uczniowie pogrążają się w smutku i rozpaczy. Dopóki nie spotkają żywego Mistrza, nie mogą zrozumieć tego, o czym im wcześniej wielokrotnie mówił. Zmartwychwstały potwierdził im, że jest Panem życia i śmierci. Przekonał, przebaczył, pobłogosławił i wysłał w misję głoszenia Dobrej Nowiny.
– Uczniowie rozpoznali Pana po łamaniu chleba. Nieprzypadkowo ewangeliści podkreślają, że Jezus ukazał się w pierwszy dzień tygodnia, czyli w dniu, kiedy Kościół celebruje eucharystię. Zmartwychwstały przychodzi i przekonuje ich, że żyje i daje im nowe życie. Jezus zaprasza na eucharystię również nas, abyśmy doświadczyli Jego obecności i mocy – mówi ksiądz Marcin Kowalski.
Katarzyna Bernat