Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Zmieniam ofertę: Emigracja

poniedziałek, 24 sierpnia 2015 05:18 / Autor: Dariusz Skrzyniarz
Zmieniam ofertę: Emigracja
Zmieniam ofertę: Emigracja
Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz

Piotrek, Agata, Jacek i przeszło 2 miliony podobnych im młodych Polaków nie opuścili kraju w pogoni za ciekawością świata, jak niedawno próbowano nam wmówić. Uciekli, bo tutaj nie widzieli dla siebie przyszłości. Można powiedzieć, że dramat emigracji rozgrywa się na oczach każdego z nas.

Było sobotnie popołudnie, gdy Mateusz przypomniał sobie, że tego dnia miał się zobaczyć z Piotrkiem, dobrym kolegą ze szkolnej ławy i paczką najlepszych znajomych z rodzinnych stron. Nie miało to być spotkanie, które można byłoby przełożyć na kolejny weekend. Tego wieczoru mieli się pożegnać z czarnowłosym, przebojowym chłopakiem. Miasto, gdzie studiował Mateusz dzieliło od miejsca docelowego około 70 kilometrów. Na szczęście zdążył na jeden z ostatnich autobusów, który dowiózł go do przyjaciela. Piotr w tamtym momencie już pakował walizkę. Tydzień później załadował ją do zabukowanego kilka tygodni wcześniej samolotu tanich linii lotniczych. Kierunek: Wielka Brytania. Cel: znaleźć godne warunki do życia. Bo przecież innym przed nim się udało. Przytoczona historia, pomimo iż prawdziwa, jest banalna i w warunkach polskich można powiedzieć, że spotykana na każdym kroku. Ile w ciągu ostatnich lat zdarzyło się takich pożegnań spowodowanych emigracją? Tego nikt nie jest w stanie oszacować. Pewnym jest jednak, że było ich zdecydowanie za dużo.

O ile wierzyć Głównemu Urzędowi Statystycznemu na emigracji przebywa około 2,2 miliona Polaków. Natomiast Eurostat wskazuje, że to może być nawet 2,5 miliona ludzi. A co z tymi, którzy wyjechali, lecz pozostają zameldowani na terenie kraju? Tutaj pojawia się problem, ponieważ zebranie wiarygodnych i całościowych danych graniczy z cudem. Mówi się, że polskie szkoły wyższe produkują absolwentów bezrobotnych bądź emigrujących. Placówki tego typu prowadzą badania losów swoich byłych studentów ale nie są w stanie ich przymusić do udzielenia odpowiedzi. Poza tym ankiety ograniczają się do podstawowych danych, jak na przykład zawód w jakim osoba po studiach pracuje. Na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach w zeszłym roku ruszyła pierwsza, pilotażowa edycja takich badań. Wzięło w nim udział jedynie około 10% absolwentów spełniających warunki.

Ciekawe, ale malujące przyszłość polskiej gospodarki w ciemnych barwach wyniki badań publikuje firma HR Work Service. Z ich ostatniego raportu „Migracje zarobkowe Polaków” możemy się dowiedzieć, że aż 1,2 milionów rodaków jest zdecydowanych na wyjazd za chlebem! To 250 tysięcy osób więcej w porównaniu z rokiem poprzednim. Na dodatek co piąty Polak rozważy emigrację w razie potrzeby a 2/3 tej grupy to ludzie poniżej 35 roku życia. Najczęstszą motywacją jest jak wiadomo chęć poszukiwania większych zarobków i lepszych standardów życia. Kierunek jaki by obrali to Wielka Brytania, Niemcy, Norwegia oraz Holandia.

Pierwszą dużą falę emigracji w ostatnich latach przyniosło wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. Partycypowanie we wspólnocie otworzyło nam dodatkową furtkę w poszukiwaniu zatrudnienia. Wyjazdy na Zachód nigdy się nie skończyły. Odpływ ludności wciąż jest realnym problemem, tyle, że zmieniającym postać. Wcześniej powodem wyjazdów było porażające bezrobocie w kraju, obecnie do głosu dochodzi poszukiwanie lepszego życia. Wspomniany na początku Piotrek jest jednym z symboli zachodzących zmian. Ten młody mężczyzna wyjeżdżając nie był bezrobotny. Właściwie nigdy nie był. Zaraz po skończeniu szkoły poszedł do pierwszej pracy. Na staż. - Z jednego na drugi, z drugiego na trzeci staż, potem gdzieś dorywczo i tak w kółko… - Już miałem dość pracowania na takich warunkach i za tak marne pieniądze – argumentuje wyjazd Piotr. Na „Wyspach” jest mu lepiej. - Tutaj jako zwykły pracownik też nie zarabiam jakichś wielkich sum. Jednak obecna pensja zapewnia mi takie życie, na które na polskiej prowincji bym sobie nie pozwolił – przyznaje zadowolony. Myśli o powrocie do ojczyzny? - Na pewno nie w najbliższym czasie. Chyba, że w odwiedziny – mówi. Wspominani Agata i Jacek też opuścili kraj dla pracy. Oni z kolei jako wysoko wykwalifikowani specjaliści dostali propozycję zatrudnienia w zagranicznych dużych firmach. Nawet się nie zastanawiali nad odrzuceniem ofert.

Skutki emigracji odczuwa także Kościół. Kryzys wiary spowodowany wyjazdami? W pewnym stopniu na pewno tak. Z drugiej strony można zauważyć, że Polacy często powracają do kraju z okazji ważniejszych uroczystości. Duchowni widzą to podczas chrztów, komunii, ślubów czy świąt Bożego Narodzenia oraz Wielkiej Nocy. To okazje, na których emigranci chcą być z rodziną i przyjaciółmi. Wtedy na mszy spotyka się dawno niewidzianych parafian, którzy wyemigrowali. Z reguły są to powroty „na chwilę”.

Kielce i region wyludniają i starzeją się w zastraszającym tempie. Według przewidywań GUS populacja województwa spadnie poniżej miliona ludzi. Czy polscy emigranci w końcu wrócą do kraju i do naszej „małej ojczyzny”? Zdaniem ekspertów z CEED Institute konieczne jest stworzenie ludziom warunków, które skłoniłyby do powrotu. Wiadomo, że taka propozycja musi być konkurencyjna w stosunku do tego, co Polacy znaleźli poza granicami. Taki proces może potrwać długie lata. Logicznie rzecz ujmując, ktoś kto wyemigrował, znalazł pracę, założył firmę, rodzinę, poukładał swoje życie nie będzie rozważał możliwości powrotu do kraju, z którego uciekł przed biedą.

Tymczasem rząd bardziej zainteresowany jest ściąganiem imigrantów w celu doraźnego ratowania gospodarki. A Polacy pracujący za granicą układają sobie życie na warunkach określonych przez rządy Davida Camerona, Enda Kennego i Angeli Merkel.

Tag: Emigracja
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO