PUBLICYSTYKA
Złączeni Drzewem Krzyża Świętego
W 2007 roku, w odstępie zaledwie czterech dni, parlamenty Węgier i Polski ustanowiły 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Centralne uroczystości odbywają się od tego czasu na przemian w polskim i węgierskim mieście. W ubiegłym roku świętowaliśmy w Piotrkowie Trybunalskim, w tym – w węgierskim Veszprem. Za rok spotkamy się w Kielcach.
To będzie dla nas wielki zaszczyt gościć prezydentów obu państw, ministrów, zasłużonych ludzi kultury, biznesu i sportu. Co zdecydowało o wyborze naszego miasta na miejsce tych uroczystości? Powodów jest co najmniej kilka. Dla mnie najważniejszy to historia sprzed tysiąca lat, kiedy to Święty Emeryk, syn króla Węgier Stefana, przywiózł do klasztoru na Świętym Krzyżu relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Do dzisiaj tysiące wiernych pielgrzymują do naszego sanktuarium, by im się pokłonić, a nazwa naszego województwa – świętokrzyskie – najdobitniej podkreśla rangę wydarzenia sprzed dziesięciu wieków.
Współcześnie Kielce są partnerskim miastem dla budapesztańskiej dzielnicy Csepel, leżącej na wyspie na Dunaju. Partnerstwo jest bardzo owocne, a nasze samorządy darzą się nie tylko sympatią, ale i niezakłóconą niczym przyjaźnią. Mówiąc pół żartem pół serio, nawet sportowe dramaty nie są w stanie jej podważyć: parę dni temu, na uroczystościach w Veszprem, kilkakrotnie przypominano mecz piłki ręcznej pomiędzy tamtejszą drużyną a Vive Kielce w finale Ligi Mistrzów w Kolonii. To było jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w historii tego sportu. Węgrzy wygrywali w pewnym momencie dziewięcioma bramkami, ale zawodnicy Vive odrobili straty i pokonali bratanków.
Mówiąc o przyjaźni polsko-węgierskiej, nie sposób przemilczeć dwóch faktów. Gdy w 1920 roku pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego robiliśmy wszystko, by postawić tamę bolszewickiej nawale, zabrakło nam amunicji. I to właśnie wyprodukowane na Csepelu pociski dosłownie w ostatniej chwili dostarczono – decyzją węgierskiego rządu – na front, ratując w ten sposób Europę przed inwazją komunizmu.
Niewielu z nas wie również, że węgierska rewolucja 1956 roku rozpoczęła się manifestacją studentów w obronie Poznańskiego Czerwca 1956 roku. Po tych wydarzeniach Polacy masowo oddawali krew dla rannych Węgrów.
Dzisiaj relacje pomiędzy naszymi krajami są modelowe. Jeżeli zaś w czasie Świąt Wielkanocnych ktoś zapragnie chwili modlitwy w obecności relikwii Drzewa Krzyża Świętego, niech zmówi ją także do węgierskich świętych sprzed tysiąca lat. Ich miłość do narodu polskiego ciągle przynosi owoce.
A ja ze swej strony życzę Państwu spokojnych, radosnych świąt wielkanocnych i oczywiście mokrego dyngusa.
Wojciech Lubawski