PUBLICYSTYKA
Zapomniane mogiły
Przemierzając region świętokrzyski, znajdziemy wiele bezimiennych mogił. Czasami są one symboliczne, a czasami spoczywają w nich nieznane osoby. Zapomnianym grobom wojennym i powojennym przywraca pamięć Instytut Pamięci Narodowej.
W ubiegłym roku rozpoczęły się prace ekshumacyjne osób potajemnie pochowanych na cmentarzu na Piaskach w Kielcach. Po II wojnie władze grzebały tam ludzi, których funkcjonariusze UB zamordowali w kieleckim więzieniu.
Mieli być zapomniani
– Do tych prac przygotowywaliśmy się wiele lat. Weryfikowaliśmy źródła i zeznania świadków – wyjaśnia Leszek Bukowski, historyk z kieleckiej delegatury IPN. – Ustaliliśmy przede wszystkim, że pochówki ofiar komunizmu znajdują się na cmentarzu na Piaskach. W 1945 roku nekropolia wyglądała inaczej. W latach 70. XX wieku na miejscach pochówków z lat 40. i 50. dokonano kolejnych. Dziś mamy więc problem z odnalezieniem wszystkich mogił. Tak jest na przykład z grobem porucznika Stanisława Grabdy „Bema” z NSZ – dodaje Bukowski.
Na jesieni ubiegłego roku ekipa IPN pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka rozpoczęła na tzw. kieleckiej „Łączce” prace ekshumacyjne pochowanych tam ofiar komunizmu. Znalazła szczątki czterech osób. Jedna już została zidentyfikowana. To Ludwik Machalski ps. „Mnich”, czołowa postać podziemia antykomunistycznego ze Staszowa. Trzy pozostałe osoby czekają na identyfikację.
Na początku listopada tego roku rozpocznie się drugi etap prac ekshumacyjnych. – Jest nadzieja, że uda nam się odnaleźć majora Stefana Gądzio pseudonim „Kos”, oficera AK, członka podziemia antykomunistycznego na Kielecczyźnie, który został zamordowany w sierpniu 1945 roku. Podejrzewamy, że może być pochowany w kwaterze na Piaskach, na której obecnie rośnie drzewo. Na kieleckiej „Łączce” mogą jeszcze spoczywać dwie osoby z organizacji „Błyskawica”. Komuniści chowali Żołnierzy Wyklętych w bezimiennych mogiłach, bo nie chcieli, aby pamięć o nich trwała w społeczeństwie. Bali się tych ludzi za życia i po śmierci – mówi Leszek Bukowski.
Mogiły w lesie
IPN znajduje i upamiętnia mogiły poległych w latach 1939-1945. Jedną z nich odkryto w Niwkach Daleszyckich, tam, gdzie stacjonował oddział Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. – Zgłosili się do nas mieszkańcy Niwek, którzy od lat opiekują się tym miejscem. Przekazali nam zdjęcia. W inskrypcji symbolicznego nagrobka czytamy: „Żołnierz AK, cichociemny. Przeszedł łagry Syberii, piaski Afryki i wody Anglii. Wrócił do kraju i tu zginął z ręki rodaka”. W podpisie: „Wybranieccy 11.06.1944 roku”. Zainteresowałem się tą sprawą. Zapytałem o nią historyków, którzy zajmują się historią cichociemnych. Niestety, na razie nie uzyskałem znaczących informacji, ale gdyby nasi czytelnicy mieli jakąś wiedzę na ten temat, to proszę o kontakt z IPN – mówi Bukowski.
Kolejną tajemnicę skrywa mogiła w lesie w Bedlnie koło Końskich. Nie wiadomo, kto tam spoczywa. – Zadzwonił do mnie proboszcz z Bedlna i powiedział, że w lesie znajduje się mogiła ziemna z krzyżem, na którym jest napis: „Nieznany żołnierz”. Zainteresował mnie. Pojechałem, aby zweryfikować informacje. Spotkałem się z mieszkańcem, który opiekuje się mogiłą. Jego dziadek opowiedział mu, że w 1946 lub 1947 roku do wsi zajechał samochód osobowy, w którym siedzieli trzej mężczyźni: dwaj dobrze ubrani i wyprostowani oraz jeden skulony. Wjechali do lasu. Ludzie słyszeli strzał. Zainteresowało ich to. Odnaleźli ciało. Mówiło się, że zbrodni dokonał UB. Dziś wiemy, że ludzie mogli mieć rację. Dziadek tego pana postawił krzyż w miejscu rozstrzelania. Przychodził tam przez 30 lat i zapalał znicze. Kiedy umarł, wnuczek przejął jego dzieło. W tamtym czasie na terenie powiatu koneckiego dokonano więcej takich egzekucji. Poszukujemy tych miejsc – mówi Bukowski.
Grób na cmentarzu
W powiecie staszowskim IPN znalazł kolejną zapomnianą mogiłę. – Zadzwonił do mnie młody człowiek i zwrócił uwagę na ziemną mogiłę na cmentarzu parafialnym w Rytwianach: zaniedbaną, zarośniętą, z przewróconym inkrustowanym krzyżem, zmurszałym od starości. Od swoich dziadków dowiedział się, że spoczywają w niej żołnierze AK, którzy zginęli w walce z Niemcami na przełomie 1943 i 1944 roku. Pojechałem. To duży grób i rzeczywiście może być tam pochowanych kilka osób. Chcemy ustalić, czy to prawda. Jeśli potwierdzimy informacje, przystąpimy do prac ekshumacyjnych i identyfikacyjnych – mówi Bukowski.
Na terenie Kielecczyzny znajdziemy jeszcze wiele bezimiennych mogił. – W okolicach Ostrowca mogą znajdować się miejsca pochówków, głównie żołnierzy NSZ. Wiemy też o takich miejscach w okolicy Pińczowa. Byłem w tamtych lasach. Często są to symboliczne miejsca pamięci, ponieważ ekshumacje zostały dokonane już w latach 40. XX wieku – podkreśla Leszek Bukowski.
Bezimiennych mogił jest bardzo dużo. Nie tylko z lat ostatniej wojny, ale także z okresu Powstania Styczniowego 1863 roku i czasów Legionów z lat 1914-1918. Dbają o nie organizacje patriotyczne oraz osoby indywidualne. Dlatego pamięć o nich jest ciągle żywa.
Katarzyna Bernat