PUBLICYSTYKA
Za mało deklaracji śmieciowych!
Wraz z końcem marca upłynął termin składania deklaracji śmieciowych. Pierwsze wnioski nie są optymistyczne, bo z tego zadania wywiązała się tylko część mieszkańców Kielc. Do tej pory do Urzędu Miasta trafiło raptem około 7 tysięcy deklaracji.
– Możemy szacować, że to 30 proc. oczekiwanych wniosków. W większości złożyli je właściciele indywidualnych nieruchomości, dlatego mimo wszystko nie spodziewam się dramaturgii. Teraz wciąż oczekujemy na deklaracje od zarządców dużych grup nieruchomości, czyli spółdzielni i wspólnot – wyjaśnia Czesław Gruszewski, wiceprezydent Kielc. Do końca ubiegłego miesiąca poprawne wnioski złożyły tylko trzy spółdzielnie.
Miasto już zastanawia się, jak trafić do opornych. – Nie wykluczamy, że wyślemy naszych przeszkolonych pracowników do zarządców nieruchomości, czyli zastosujemy podobny sposób, co w trakcie spisu powszechnego. Zresztą, tu problem jest szerszy, bo oprócz tych, którzy wniosków nie złożyli wcale, znajdujemy też sporo błędów w już nadesłanych. Często kwoty nie są zaokrąglane do pełnych złotówek, co jest warunkiem poprawnych oświadczeń. Będziemy prosić mieszkańców o korekty, bo choć oczywiście sami możemy to zrobić, to kielczanie będą wtedy płacić według „swoich” stawek. A to oznacza kolejne kłopoty – tłumaczy Gruszewski.
Przypomnijmy, że nowy system gospodarowania odpadami obowiązywać będzie od lipca. Kielczanie, którzy zdecydują się na segregację odpadów, za śmieci zapłacą 9,5 zł miesięcznie od osoby. Pozostali, którzy nie zamierzają tego robić, 12 zł.
Tomasz Porębski