PUBLICYSTYKA
Z dziejów kieleckich ulic – cz. 1
Wkrótce czeka nas kolejna zmiana nazw ulic – ostatni komunistyczni patroni odejdą w zapomnienie. To dobra okazja, by opowiedzieć co nieco o kieleckich traktach. Bo czy wiedzą państwo na przykład, dlaczego ulica Wesoła została Wesołą? I czy kiedyś chodziliśmy ulicą Józefa Stalina?
Wyobraźmy sobie nasze miasto na przełomie XVIII i XIX wieku – zaledwie kilka ulic, Rynek oraz Wzgórze Zamkowe, wyizolowane ze ścisłego centrum. Ulica Bodzentyńska – jeden z najstarszych ciągów komunikacyjnych – stanowiła główny trakt. Jej przedłużeniem była obecna ulica Piotrkowska (wtedy Warszawska), natomiast dzisiejszą Warszawską przebito na początku XIX wieku i nazwano Starowarszawską. Ulica Nowowarszawska zastąpiła ówczesną ulicę Warszawską. Szewcy i zatyłki Od głównego placu miejskiego odchodziły także ulice Duża i Mała. Duża (zwana też Wielką), wtedy najważniejszy szlak drogowy, była jedyną wylotow_ą drogą na Kraków, Chęciny oraz Tarnów i Busko-Zdrój. Nazwę zmieniała dwukrotnie – po odzyskaniu niepodległości przemianowano ją na 3 Maja, natomiast po II wojnie światowej jej patronem został gen. Karol Świerczewski. Dopiero po 1989 roku radni przywrócili pierwotną nazwę, a na patrona odcinka od ulicy Czerwonego Krzyża do rogatki krakowskiej wybrali Jana Pawła II. Ulica Mała miała mniejsze znaczenie, służyła przede wszystkim jako szlak komunikacyjny między Rynkiem i okolicznymi kamienicami a biskupią częścią Wzgórza Zamkowego. Jeszcze w XIX wieku przeobraziła się w ulicę Jana Kilińskiego, bo potocznie zwano ją "ulicą szewców". Ulicę Leśną (nazwa pochodzi od siedziby dyrekcji lasów państwowych, która mieściła się przy niej) oraz Orlą nazywano pierwotnie zatyłkami, bowiem umożliwiały transport gospodarczy z tyłu posesji. Polną drogą była kiedyś ulica Leonarda, dopiero później przemianowana na św. Leonarda, a to dlatego, że w miejscu dzisiejszego Kieleckiego Centrum Kultury stał klasztor pod jego wezwaniem. Hejże do „Wesołej”! Ciekawa jest etymologia nazw ulic Wesołej oraz Pocieszka. W ich pobliżu stały rogatki; przez nie wjeżdżało się do miasta. Zamykano je na noc, a ci, którzy przyjechali zbyt późno, musieli czekać na wjazd do rana. Spóźnialcy spędzali więc czas w pobliskich karczmach: „Wesołej” i „Pocieszka”. – To były nazwy zwyczajowe. Nikt w tamtych czasach takich rzeczy nie ustalał. Nie było też policyjnej numeracji posesji. Mówiło się na przykład „dom Solnickiego” czy „dom Henigmana” – opowiada Krzysztof Myśliński, kierownik działu edukacji i promocji Muzeum Historii Kielc. Po powstaniu styczniowym miasto zaczęło się rozrastać. Przy Placu Bazarowym, czyli dzisiejszym Placu Wolności (w czasach PRL przemianowanego na Plac Obrońców Stalingradu) powstała nowa dzielnica. Jedyną jej ulicą była ulica Wniebowstąpienia (dzisiejsza Mickiewicza). Nazwa pochodziła od cerkwi, która stała na skwerze Stefana Żeromskiego. Kolejna ciekawostka wiąże się z ulicą Ogrodową. – Miała nosić nazwę Świętego Stanisława, ale zdecydowano się na Piękną, ponieważ bardzo o nią dbano i wyróżniała się wśród innych. Podobno była tak ładna, że ludzie specjalnie chodzili tam na spacery – opowiada Myśliński. Plac Adolfa Hitlera Nazewnictwo ulic zmieniło się w czasie okupacji. Wprawdzie używano zarówno polskich, jak i niemieckich nazw, ale hitlerowcy wprowadzili swoje porządki. Ulica Ściegiennego przeistoczyła się w Kasztanową, ponieważ rosły przy niej kasztanowce, natomiast Aleja Legionów została ulicą Lipową. Dzisiejsza ulica Jana Pawła II stała się ulicą Bydgoską, choć nie miało to większego sensu. Niemcy nie oszczędzili także Rynku, który w 1941 roku przemianowali na Plac Adolfa Hitlera. Tuż po wojnie władze komunistyczne nie wróciły do starej nazwy. Stworzyły nową: Plac Partyzantów Armii Ludowej. Na terenie żydowskiego getta powstały ulice Mojszego (Kozia), Aarona (Nowy Świat), Izaaka (Targowa). Ulicę Warszawską zmieniono na Radomską, ponieważ Warszawa miała zniknąć z mapy. Zalążek naszej najważniejszej ulicy Henryka Sienkiewicza powstał pod koniec XVII wieku. Wtedy jednak bardziej przypominała polną, błotnistą drogę. Na początku XIX wieku kończyła się mniej więcej na wysokości ulicy Wesołej; wtedy jej patronem był Wielki Książę Konstanty Pawłowicz. W czasie austriackiej okupacji przemianowano ją na Franciszka Józefa. Dopiero w 1919 roku została ulicą Henryka Sienkiewicza. Choć – jak opowiada Krzysztof Myśliński – związki autora „Potopu” z Kielcami nie były szczególnie silne. Po prostu od czasu do czasu przybywał do naszego miasta, gdy jechał koleją do swojej rodziny w Oblęgorku. O tym, jak zmieniały się nazwy kieleckich ulic po wojnie, przeczytają Państwo w przyszłym numerze. Piotr Natkaniec